środa, 21 grudnia 2016

Od Echo C.D Heaven

Zostaliśmy wpakowani do jakiegoś budynku, którego wnętrze było całkowicie białe. I ściany i podłoga, były białe jak śnieg, a nawet bielsze. Za to na środku, stał jakiś gruby facet. Nie miał włosów, a także nosił na sobie biały fartuch. Jego wzrok był straszny, przeszywający mnie od środka. W jego oczach było coś, przez co dostałam gęsiej skórki. Tu nie jest bezpiecznie. A do tego jesteśmy daleko poza terenami stada. Uratowanie nas graniczy z cudem! Ale przecież przechodzą niedaleko tego miejsca obrońcy i zwiadowcy. Mogą nas zauważyć, usłyszeć. Cokolwiek. Albo po prostu zobaczyć coś podejrzanego w tym miejscu. Ludzie byli okrutni, a zwierzęta, które były ich własnością, nie były zwierzętami. A jedynie marionetkami bez serca.
-Oh, witajcie! Widzę, że przyprowadziliście nowych przyjaciół! - Mężczyzna spojrzał na nas z chytrym uśmieszkiem. - Czujcie się jak u siebie!
Poczułam jak jeży mi się sierść na grzbiecie. Moje ozy błysnęły wściekłością, a uszy położyły się na głowie. Niech ten d*pek nie myśli, że będziemy ot tak sobie mu służyć i grzecznie pójdziemy do klatek. Albo ucieknę albo zginę tu i teraz. Miałam rzucić się wrogowi do gardła, kiedy ten wielki, czarny wilk nadepnął mnie na łapę. Parsknęłam jedynie i starałam się uspokoić. Będzie dobrze. Patrzyłam wrogo na grubasa, kiedy coś odepchnęło mnie w tył i rzuciło w podłogę. Rozglądnęłam się dziko, a widok rozgotował mi nerwy. Ten szczeniaczek planuje ich wszystkich pokonać. Świetnie.
Leżałam tak, patrząc jak Heaven wyskakuje z uścisku szczęk szarego wilka i uderza w ziemię. Mógłby w ten sposób uciec, ale zaczął mu krwawić kark. Nagle z cienia wyszedł jakiś inny, chudszy, mający ten sam fartuch co drugi, człowiek. Chwycił syna alf i wpakował do klatki. Wpakował go do klatki, gdzie będzie się wykrwawiał. Umrze!
-ON KRWAWI, NIE WIDZICIE DURNIE?! JESTEŚCIE BEZDUSZNI, GŁUPI! - Wrzasnęłam najgłośniej jak potrafiłam, jeżąc się i warcząc głośno. Zanim gromada zdążyła zorientować się, co się dzieje, już wbijałam zęby w czarnego wilka. Ten zaczął się wyrywać i szamotać, aż w końcu poleciał do tyłu, wpadając na drugiego wilka. Umarł, a drugi wygramolił się spod jego ciała. Zjeżył się i skoczył w moją stronę. Zrobiłam unik i skoczyłam w stronę otyłego człowieka. Chwyciłam szczękami jego nogę, ale coś mnie uderzyło od tyłu w głowę.
Zemdlałam.

<Heaven? 8)>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz