poniedziałek, 26 grudnia 2016

Od Samaela CD Heaven

Mój bieg nie trwał długo. Stwory najwyraźniej nie spieszyły się, gdyż po zaledwie paru minutach galopu dostrzegłem ich karykaturalne, lecz makabryczne sylwetki. Zwolniłem kroku i odbiłem delikatnie w lewo, gdzie krzewy rosły gęściej i zakrywały mnie prawie całkowicie. Teraz kroki stawiałem ostrożnie. Prawie, że nazbyt, gdyż skupiłem się na cichym przemieszczaniu tak bardzo, że aż zapomniałem śledzić wzrokiem moich dwóch celów co znacznie przybliżyło mnie do nieplanowanego zakończenia "pościgu". W pewnym momencie mutanty zatrzymały się. Jeden z nich stanął na tylnich łapach i zawył, a raczej zacharczał złowrogo. Gdy przeciągły skowyt ustał, przez chwilę w lesie panowała cisza. Po upływie kilku minut do moich uważnych uszu dotarł dźwięk przypominający kroki. Bardziej jednak blisko mu było do czołgania. W krótce jednak miałem się przekonać, że stworzenie wydające ten odgłos ani nie kroczyło, ani nie czołgało się, lecz pełzało. Ogromny, ciemnozielony wąż o żółtych, pełnych nienawiści ślepiach powoli dążył do śledzonej przeze mnie dwójki. Ta wcale nie była przerażona tą nienormalnych rozmiarów gadziną, można by wręcz stwierdzić, że cieszyli się na jej widok. Jednak gdy wąż zbliżył się do stworów te wyraźnie skuliły się i wbiły wzrok w ziemię. Następnie doszło do krótkiej wymiany zdań, a raczej syków, warknięć i gulgotów pomiędzy monstrami. Oczywiście nic nie zrozumiałem z tej interesującej konwersacji. Uznałem, że wszystko warte podejrzenia i zapamiętania już zobaczyłem i nie było sensu w dalszym ukrywaniu się w krzakach. Czym prędzej, lecz przy okazji jak najciszej zawróciłem w kierunku jaskini, aby po chwili zdać raport z przeszpiegów. 
*
- Olbrzymi wąż? - zadał pytanie Heaven po chwili ciszy wywołanej moim zeznaniem. 
- Tak - odpowiedziałem. 
- Nonsens - usłyszałem znany mi już głos nieufnego basiora. - Mam uwierzyć jakiemuś bojaźliwemu koniowi, że mutanty spiskują z przerośniętym zaskrońcem?!
Nikt nie odpowiedział czarnemu wilkowi. Wszyscy jak jeden mąż wpatrywali się w Alfę oczekując od niego jakiejś reakcji. 
<Heaven?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz