wtorek, 3 stycznia 2017

Od Delacroix- Wyprawa

Alfa już poprzedniego dnia, kiedy wytypował członków wyprawy, wyjaśnił nam, na czym ona polega. Teraz więc szliśmy prawie w ciszy. Słyszałam jakieś ciche szepty za sobą. Jednak nie miałam ochoty odwracać się i sprawdzać, kto z kim rozmawia. Po około godzinie marszu w powietrzu zaczął unosić się charakterystyczny zapach, z którym niektórzy z nas mieli już do czynienia. Chyba nikt z nas nie wiedział, co może na nas czekać na końcu wyprawy. Alfa chciał się jak najlepiej przygotować i wysłał wielu zwiadowców oraz innych członków stada na zbadanie terenu poza doliną. Sam także brał w tym udział. Wiadomo było, że zwierzęta znikają gdzieś na zachodnim krańcu doliny i po jakimś czasie wracają, ale ich wygląd pozostawia wiele do życzenia.
- Musimy się mieć na baczności. To nie przelewki ani żadne ćwiczenia- powiedział Heaven, gdy już zapach zaczął naprawdę drażnić nozdrza. Podzielił nas na dwuosobowe zespoły i kazał przeszukać teren. Jednak mieliśmy się pilnować i nie odchodzi poza zasięg wilczego zawycia. Rozdzieliliśmy się. Alfa poszedł sam, ja zaś byłam w parze z wilczycą, która dołączyła do nas całkiem niedawno, Ember. Trochę dziwiło mnie, że to właśnie ją wybrał Heaven, w końcu była nowym "nabytkiem", a mi osobiście nie podobało się rzucanie jej od razu na tak głębokie wody. Jednak teraz, gdy przeczesywałyśmy teren, miałam trochę czasu by się jej przyjrzeć i stwierdziłam, że wygląda na w miarę zwinną i szybką, a to już coś. Po jakimś czasie dotarłyśmy w pobliże ruin starej budowli. Wtem moje rozmyślania przerwał dźwięk jednoznacznie wskazujący na mutanta, który gdzieś w pobliży był. I to nawet więcej niż jednego. Razem z moją towarzyszką postanowiłyśmy to sprawdzić. Natknęłyśmy się na 2 Kornory. Skryłyśmy się tak, żeby nas nie zauważyły. Na szczęście wiatr wiał w naszą stronę, przez co byłyśmy skazane na smród mutantów, ale przynajmniej one nas nie mogły wyczuć. Co najwyżej zauważyć, ale nasza kryjówka była dobra. Mutanty skryły się między skalnymi odłamkami i tym, co zostało z budynku. Wyglądały, jakby także na coś czyhały. Po chwili zza zakrętu wybiegła  grupa saren i jeleni, gonionych przez 2 inne Kornory. Myślałam, że tak wielka kumulacja mutantów w jednym miejscu spowoduję jatkę, jakiej świat nie widział lub po prostu potwory najpierw zagryzą zwierzęta, a potem skoczą sobie do gardeł. Jednak to, co się stało, wprawiło mnie w totalne osłupienie. 2 ukryte mutanty wyskoczyły z kryjówki i rzuciły się na gonione zwierzęta. Dzięki pracy zespołowej stwory złapały 4 sztuki, 3 jelenie i sarnę. Zapewne z łatwością wymordowałyby i resztę, lecz musiałyby najpierw zabić już złapane ofiary, a, o dziwo, nie zrobiły tego. Ze zdziwieniem obserwowałyśmy, jak, trzymając swoje zdobycze za karki, zaczynają je gdzieś prowadzić.
- Musimy je śledzić- powiedziała Ember, tym samym wyprzedzając mnie o 0,5 sekundy przed wypowiedzeniem tego samego. Pokiwałam głową i ruszyłyśmy po paru chwilach. Musiałyśmy pilnować, aby mutanty nas nie nakryły, więc trzeba było utrzymywać bezpieczną odległość. W końcu mutanty zatrzymały się na chwilę przed wyłamaną bramą starego cmentarza. Podobno jest to dzieło jakiegoś członka, który już odszedł. Jednak w tamtej chwili nie to było najważniejsze. Stwory, po krótkim namyśle, przeszły przez bramę wraz ze swymi ofiarami.
- Ja pójdę za nimi, a ty zaalarmuj resztę uczestników- powiedziałam do Ember i pobiegłam w ślad za mutantami.
<Ember? Czas: 56 h. Skoro już cię wzięłam i umieściłam z sobą w parze XD>

2 komentarze:

  1. No i świetnie...Nie Delacroix ja nie mogę jutro odpisać. Ani dziś. Najwcześniej w czwartek. Pisałam już Alfie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda:s I to ja ustalam czasyXDDDD
      ~Alfa Heaven, Emerytowana Alfa Layla, Emerytowana Alfa Ice i Blood

      Usuń