poniedziałek, 2 stycznia 2017

Od Kiry CD Blood

A co ty tam wiesz, stary durniu- pomyślałem, chociaż Blood był tylko o rok starszy ode mnie. Prychnąłem i podniosłem głowę, wyrażając tym samym pogardę dla mojego przeciwnika i oddaliłem się. Muszę uważać na te pułapki. Nie mogę mu dać więcej takiej satysfakcji! Pobiegłem do miejsca, gdzie miałem w planach udać się od początku. Niestety, przeszkodził mi w tym mój kochany wróg. Po kilkunastu minutach biegu dotarłem w pobliże jaskiń. Upewniłem się, że nie ma nikogo w pobliżu i udałem się do mieszkania alfy. Był w swojej jaskini.
- O, czyżbyś jednak podjął inną decyzję, niż na początku deklarowałeś?- zapytał, nie kryjąc zdziwienia. Jakiś czas temu, spacerując w pobliżu City End, natknąłem się na niego jakimś cudem. Nie chciałem wdawać się w rozmowę, ale jakoś tak wyszło, że jednak trochę porozmawialiśmy. Heaven w pewnym momencie zapytał, czy nie chciałbym może wrócić do stada. Wyśmiałem jego pomysł i zarzekłem się, że nigdy tego nie zrobię, po czym odszedłem. Jednak po jakimś czasie nie byłem tego już taki pewien, aż w końcu pewne okoliczności sprawiły, że zmieniłem decyzję.
- Na to wygląda- powiedziałem, wchodząc do jaskini jak do siebie. Alfa chyba trochę się wkurzył, ale nie zareagował.
- Właściwie, to mam poważne wątpliwości, czy pozwolić ci wrócić- powiedział Heaven.
- Może jeśli obiecasz, że nie będziesz sprawiał kłopotów- dodał.
- Obiecuję, że nie będę gorszy, niż twój brat- odparłem złośliwie, jednak była to prawda.
- Nie żartuj sobie. Dość mam z nim kłopotów. Dobra, dam ci jedną szansę. Ale jeśli zrobisz cokolwiek złego, to...nie chciałbym być wtedy w twojej skórze- powiedział alfa. Pokiwałem głową ze zrozumieniem.
- A teraz czas na wybranie stanowiska. Myślałeś już nad tym?
- Wojownik.
- I to mi się podoba. Krótko, zwięźle i na temat. Pewny swego, jak widać- powiedział Heaven. Po chwili mogłem już wyjść z jaskini. Od razu udałem się w stronę City End na małą wycieczkę.
~~~~Kilka dni później~~~~
Polowanie udane! Już miałem zacząć pałaszować swoją ofiarę, gdy jeleń przeturlał się o kilka metrów. Usłyszałem trzask i mogłem już spokojnie patrzeć na moją zdobycz z dołu. Jak gdyby nigdy nic, dyndała sobie, uwieszona na jednej z pułapek Blood'a. Stałem przez chwilę zbyt zdziwiony, aby cokolwiek zrobić. Wtedy usłyszałem, że ktoś się zbliża. Rozejrzałem się szybko wokoło i jakimś cudem udało mi się ukryć. Po chwili pojawił się mój wróg, tryskając radością i dobrym humorem. Jednak gdy tylko zauważył, co wisi na jego pułapce, mina mu zrzedła. Przez chwilę stał w osłupieniu, a ja w duchu zacząłem się śmiać. Potem wyszedłem i stanąłem za nim. Ryknąłem śmiechem z całej siły, bo nie mogłem już wytrzymać. Blood lekko podskoczył i odwrócił się.
- Co, zdziwiony, że tym razem nie ja tu wiszę?
- Co to ma być?!
- Moja zdobycz- odparłem, po czym podszedłem i jak gdyby nigdy nic, odciąłem ją. Ignorowałem obecność mego arcywroga, jednocześnie jednak musiałem na niego uważać.
- Podobno nawróciłeś się na właściwą drogę życia i wróciłeś do stada- przerwał milczenie.
- Widzę, że wieści tutaj się naprawdę szybko rozchodzą- odparłem. Następnie wziąłem na grzbiet swoją zdobycz. Chciałem iść gdzieś, gdzie nie będę musiał znosić towarzystwa tego osobnika.
- A ty dokąd?- zawołał za mną.
- A co, stęskniłeś się za mną i chcesz, żebyśmy spędzili razem trochę czasu?- zażartowałem.
<Blood?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz