- Oczywiście- odpowiedziałem, odwzajemniając uśmiech. Poszedłem za Ice do jaskini jadalnej, gdzie byli pozostali członkowie stada. Byłem głodny, więc nie w głowie mi było zawieranie nowych znajomości i nie odzywałem się za wiele. Po kolacji wszyscy rozeszli się do swoich jaskiń. Ja również. Ułożyłem się wygodnie na swoim posłaniu i wkrótce zasnąłem.
~~Rano~~
Gdy się obudziłem, było już dawno po śniadaniu. Nie przejąłem się tym, bo nie byłem głodny. Udałem się więc do jaskini alfy zapytać, czy mam dziś kogoś "sprzątnąć". Po uzyskaniu odpowiedzi negatywnej, w skrócie: "Nie", zapytałem się jeszcze, czy nie ma czegoś innego do zrobienia. Nie było, więc wróciłem do swojej jaskini i postanowiłem się jeszcze zdrzemnąć. Jednak już po kilkunastu minutach obudził mnie głód. Postanowiłem więc udać się na polowanie. Wyszedłem z jaskini i natknąłem się na jakąś czarną waderę. Nie rozmawiałem z nią poprzedniego wieczoru, wiedziałem jednak, że ma na imię Hope.
- Jesteś Hope, tak?- upewniłem się ostatecznie.
- Tak, a ty jak masz na imię?- spytała.
- Jestem Duncan. Masz może ochotę wybrać się ze mną na polowanie?- spytałem. Zdziwiłem tym pytaniem samego siebie, ale nie do końca. Po tylu miesiącach życia w odizolowaniu nawet ktoś taki jak ja zaczyna już mieć dość samotności i staje się bardziej towarzyski. Oczywiście nie mówię, że zmieniłem się teraz w wilka, który zagaduje do każdego napotkanego stworzenia, ale ta wilczyca, choć jej nie znałem, wydawał się być w porządku.
<Hope?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz