Na drugim brzegu Jeziora stał basior o ciemno-brązowym futrze. Wydawał mi się bardzo znajomy, zarówno z wyglądu, jak i z zachowania. Co jakiś czas zerkałam na nieznajomego. Złowił kilka ryb i zabrał się do jedzenia. Podeszłam z nadzieją, że to on odezwie się jako pierwszy. Nie myliłam się.
-Cześć - śmiało się przywitał.
-Hej - z uśmiechem odpowiedziałam.
-Ty jesteś Hope?
To pytanie trochę mnie zaskoczyło, ale jestem nowa.
-Nie, ja mam na imię Katrin. Jestem nowa.
Basior zdumiony, jakbym powiedziała coś strasznego, jakby kamień z serca mu spadł odwzajemnił uśmiech i z radością odpowiedział:
-Katrin?! Ty tutaj?! Zupełnie cię nie poznałem! To ja! Jacob!
Tak. Teraz i ja poznałam basiora. Zmienił się.
-Ty tak poważnie?! Ile to czasu minęło!
-No 2 lata. Od czasu wojny. Myślałem, że tylko ja przeżyłem.
-No coś ty! Ja tak samo!
Ja i Jake (przezwisko z dzieciństwa), zaczęliśmy się śmiać.
<Jacob?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz