Hałas narastał. Nie mieliśmy zbytnio czasu. Niewiele myśląc, podeszłam do Blood'a i szybko rozszarpałam resztki kabli. Wilk spojrzał na mnie zdziwiony.
- No co? Na co czekasz? Spadamy stąd jak najszybciej- powiedziałam. Basior wstał i oboje rozejrzeliśmy się za potencjalną kryjówką. Teraz już słychać było nie tylko silniki, ale i ludzkie głosy. Nie pozostało nam nic innego, jak skryć się w najbliższym budynku. Podeszliśmy do drzwi. Blood stanął na dwóch łapach i z łatwością wywarzył drzwi, czym mi naprawdę zaimponował. Weszliśmy do środka. Musiał być to kiedyś jakiś mały sklepik. Teraz jedyne, co z niego zostało, to wszechobecne śmieci oraz lada z przestarzałą kasą fiskalną. Na ścianach ledwo trzymały się stare półki. Skierowaliśmy się w stronę lady. Stanęłam za nią, Blood zaś obok niej. Oboje próbowaliśmy znaleźć coś pożytecznego. Hałas cały czas narastał i w końcu przed sklepem zatrzymała się cała masa różnych samochodów, motocykli. Po chwili pojawili się ludzie, uzbrojeni po zęby. Kilkoro z nich skupiło się w jednym miejscu i słuchali, co mówił jeden z nich, zapewne ich przywódca. Jakiś mężczyzna podszedł do drzwi sklepu i chwycił za klamkę, ale nie otworzył ich, gdyż tamten zaczął coś jeszcze do niego mówić. Pociągnęłam za sobą Blood'a i oboje skryliśmy się pod ladą. Może i nie była to najlepsza kryjówka, ale jedyna możliwa. Usłyszeliśmy, jak otwierają się drzwi.
-... przeszukać cały teren. Jak najdokładniej. Bierzemy wszystko, co może się przydać- dało się słyszeć głos jednego z ludzi. Następnie drzwi z hukiem zostały zamknięte. Ludzie od razu zaczęli wszystko sprawdzać, przy okazji robiąc jeszcze większy bałagan, choć zdawało się, że to niemożliwe. Sądząc po hałasach, było ich co najmniej dwóch.
<Blood?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz