- Oczywiście. Blood, dziękujemy ci za pomoc, ale nie jesteś już potrzebny- powiedział pielęgniarz, odwracając się w stronę wilka. Ten zaś chwilę jeszcze postał w drzwiach, potem powoli wyszedł. Widać było jego niezadowolenie. Ja zaś cieszyłem się. Nie wiedziałem, jak mocno będzie to boleć, ale mógłbym nagle zacząć krzyczeć z bólu, a on by na to wszystko patrzył? O nie, nie zamierzałem dać mu tej satysfakcji.
<Po zabiegu>
Całość nie trwała ta długo, jak się spodziewałem i nie była dla mnie aż tak bolesna. Najchętniej od razu puściłbym jaskinię medyka, ale Dino radził mi jeszcze odpocząć. Następnie odszedł. Wtedy też mój ojciec zbliżył się do mnie. Czułem, że chce ze mną o czymś porozmawiać. O mojej dawnej ucieczce? O powrocie? Śmierci Alexis? Odejściu reszty rodziny? O moich obrażeniach i tym, jak je zdobyłem? Tyle tego wszystkiego było.
- Chcę być sam- powiedziałem, zanim on zdążył choćby otworzyć usta.
- W takim razie zawołaj, jeśli czegoś byś potrzebował- odparł tylko i także wyszedł. Po jego odejściu położyłem głowę na łapach i przymknąłem oczy. Po chwili usłyszałem, jak ktoś wchodzi.
- Mówiłem już, że chcę być sam- powiedziałem, sądząc, że to znów mój ojciec albo medyk.
- Nawet ja nie mogę dotrzymać ci towarzystwa?- spytał Blood. W jego głosie dało się słyszeć udawaną troskę.
- Ty w szczególności- odparłem, podnosząc głowę, a następnie przybierając pozycję siedzącą.
- Smutno mi się robi na serduszku, gdy mnie tak odtrącasz- odpowiedział.
- Spadaj. Twój mózg zapewne nie rozumie znaczenia tak skomplikowanych słów, więc pozwól, że przeliteruję: S-P-A-D-A-J.
<Blood?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz