- Będziesz ojcem.-szepnąłem tak cicho, bym tylko ja i ściany jaskini to usłyszały. Potrzebowałem kilku dobrych chwil, by zrozumieć całkowicie sens tego przekazu. Ember jest w ciąży. To wszystko działo się za szybko, bez jakiegokolwiek uprzedzenia. Miałem już dość zmian, nie miałem na to wpływu, moje dotychczasowe życie sypało się jak wieża z kart, dotąd poukładana i nietknięta chaosem. Nie, nie będę ojcem. Będę ojczymem.-pomyślałem z przerażeniem. A jaki ja wtedy byłem? Chyba dobry-zastanawiało mnie tylko, jak to się mogło stać. Jak, gdzie, kiedy? Podszedłem powoli do mojej partnerki, spoglądając na jej brzuch.
- To jest wspaniałe-powiedziałem, uśmiechając się szeroko. Wadera przytuliła mnie, i położyła się na ziemi. Pewnie potrzebowała teraz dużo odpoczynku. W końcu pogodziłem się z myślą, że będziemy mieli dzieci. Bo życie to nie stalowy wieżowiec, tylko domek z klocków. Zawsze mogą spaść i się poprzestawiać, ale zarazem stworzą coś innego, może lepszego. Postanowiłem starać się z całych sił, by je wychować.
- Jakie one będą?-spytałem się trochę bez sensu.
<Ember? Wena stawia duży opór>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz