Po całym dniu poszukiwań Ice zwołała zebranie na Polanie Początku. Dzieci jak zwykle miały zostać pod opieką Evelyn. Wtedy też ja i Sophie ze zgrozą odkryliśmy, że w całym tym zamieszaniu związanym ze zniknięciem Claris nie zauważyliśmy, że Echo też gdzieś wcięło. Mieliśmy nadzieję, że jest w pobliżu lub tylko się bawi. Zaczęliśmy ją wołać, szukać, ale to wszystko na nic. Razem z Sophie wpadliśmy na zebranie jako ostatni i czym prędzej powiadomiliśmy parę alfa o zniknięciu naszego kolejnego szczeniaka. Teraz to już naprawdę nie były przelewki. Jedyne, co nam pozostało, to szukać ich i liczyć, że się znajdą.
~~Parę godzin później~~
Tych kilka godzin było dla mnie i Sophie prawdziwą udręką. A każda kolejna przynosiła tylko rozczarowanie i jeszcze więcej cierpienia.
- Dlaczego nas to spotkało?- powiedziała Sophie, po czym wtuliła się we mnie. Poczułem, jak jej łzy moczą moje futro.
- Nie wiem, ale przysięgam, że ten, kto jest za to odpowiedzialny, będzie cierpiał. Już ja tego dopilnuję- powiedziałem. Po chwili podeszła do nas Ice.
- Bardzo mi przykro, ale muszę zakończyć poszukiwania na dziś. Stado musi odpocząć- powiedziała. Ja i Sophie pokiwaliśmy ze zrozumieniem głowami.
- Ty tez powinnaś odpocząć- powiedziałem do Sophie.
- Nie mogłabym spać nie wiedząc, co się stało z moimi dziećmi i gdzie są- odparła.
- To tak, jak ja- odpowiedziałem. Wszyscy więc wrócili do swoich jaskiń. Zostaliśmy tylko ja, Sophie i para alfa, która zadeklarowała, że pomoże nam w nocnych poszukiwaniach.
<Ice? Sophie? Archer?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz