Zrobiłem wielkie oczy niewiniątka i położyłem uszy, by moja mina wyglądała jak najprawdziwiej, ale Layla nie była przekonana co do tego.
-Podsłuchujesz? - spytała robiąc te swoją minę "coś tu śmierdzi". XD Zabawne to jest.
-No...ooo... hhh... - nie wytrzymałem ze śmiechu.
-Zabawna jestem?
-Może...
No i śmiechy się rozpoczęły. Co jakiś czas zamykaliśmy oczy, a gdy je otwieraliśmy wybuchaliśmy śmiechem. Uznałem to za wojnę wzroków.
-Berek!!! - krzyknąłem i zwiałem jej z przed nosa. Ona wystrzeliła za mną, no i dalej to już wszystko było jasne.
~~Miesiąc później~~
Byłem już dorosły. Dwa lata minęły jak burza, kilka strasznych zdarzeń, ale światło błyskawic rozjaśniało te ponure chwile.
Zbierałem zioła dla rannych, gdy przed oczami śmignęła mi biała plama.
-Nic się nie zmieniłaś Layla... - powiedziałem wzrokiem wracając do swoich zajęć, a myślami będąc z Laylą gdzieś daleko stąd.
-Tak samo Ty - usłyszałem głos wadery, wiedząc, że siedzi kilka metrów ode mnie.
-Może gdzieś pójdziemy?
-Z przyjemnością. Nudzi mi się ta cała medycyna... - po tych słowach wstałem, a Layla ruszyła... gdzieś XD.
-Zwłaszcza, gdy nie ma tam Ciebie... - wyszeptałem i pomaszerowałem za nią.
<Layla? Dokąd się wybieramy? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz