sobota, 3 września 2016

Od Minerwy CD Demon

- Chyba zwariowałeś!- zawołałam, po czym popukałam go lekko po głowie.
- Czy tam w środku aby na pewno wszystko gra?- znów zażartowałam i znów się roześmialiśmy. Zazwyczaj jestem pogodna, choć zdarzają mi się gorsze dni. Ale muszę przyznać, że odkąd poznałam Demona zdarzają się one rzadziej.
- No, dosyć tego dobrego. Przydałoby się coś zjeść, a potem trzeba będzie wypełnić swoje obowiązki w stadzie- powiedziałam i niechętnie skierowałam się w stronę lasu. Demon ruszył za mną, a po chwili szliśmy już obok siebie tym samym tempem. Wokół panowała cisza, ale nie była to cisza złowroga, taka, która zapowiada nieszczęście. Było to zwykłe milczenie jeszcze nie do końca przebudzonego lasu. Z czasem zaczęły budzić się ptaki, motyle i inne owady. Jednak ani Demon, ani ja nie zwracaliśmy już na to uwagi, bo właśnie udało się nam złapać trop. Dotarliśmy na polanę, gdzie zauważyliśmy dwie sarny, dwa młode i stojącego kilka metrów od nich dużego jelenia. Znajdował się akurat między nami, a samicami i młodymi. Odeszliśmy kawałek, żeby się naradzić. Po krótkiej chwili mieliśmy już taki plan: okrążamy jelenia i od strony lasu staramy się podejść jak najbliżej samic. Rzucamy się do ataku. Z sarnami powinno pójść łatwo, bo wyglądały na dość młode i "niedoświadczone życiem". Nie były też jakoś specjalnie duże, jak to sarny. Musieliśmy poradzić sobie z nimi jak najszybciej, zanim jeleń zdąży zauważyć, co się dzieje. Gdy już zakończymy żywot samic, a on do nas podbiegnie, atakujemy go. Osobo mogliśmy nie dać rady, ale razem mogło nam się udać. Młode nie powinny stwarzać większych problemów, pewnie uciekną już na początku, a odnalezienie ich potem będzie dla nas bułką z masłem, i to orzechowym XD. Przystąpiliśmy więcdo realizacji naszego niecnego planu. Wszystko szło tak jak powinno, sarny już dawno leżały zabite, a jeleń z szaleństwem w oczach i chęcią zemsty skierował się w naszą stronę. Nagle zatrzymał się i odwrócił głowę w bok. Też tak zrobiliśmy. W zaroślach coś się poruszyło.
<Demon? Co nas czeka?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz