Obudziłam się w południe, co było dla mnie nie codzienne. A najbardziej z tego powodu że ja miałam pierwszy raz od dawna miły sen... I to bardzo było dziwne aż nie mogłam w to uwierzyć. Wstałem pełna energii i wybiegając z jaskini. Gdy weszłam do jaskini jadalnej wszyscy się odwrócili w moją stronę z kamiennymi twarzami, cóż odwzajemniłam im tym samym. Wiedziałam już że są wk*rzeni przez to że se smacznie pospałam aż do tej godzinny lecz cóż, co miałam na to poradzić? Przecież nie posiadam tak zwanego przez ludzi budzika żeby mnie miał o jakieś specjalnej godzinie budzić. Podeszłam powoli do mojego miejsca gdzie zawsze siadam, i nawet nie spoglądając na innych członków tylko zaczęłam zajadać nogę dzika. Po chwili reszta stada straciła już zainteresowanie moim spóźnieniem lecz przez cały posiłek czułam na sobie czyjeś spojrzenie, ale nie chciało mi się sprawdzać kto na mnie tak spoglądał. Byłam jedną z ostatnich osób które całkowicie się najadły, tego dnia na prawdę miałam wielki apetyt. Podniosłam łeb i ujrzałam że zostało tylko pięć osób wliczając mnie, a tymi okazały się Ice, Archer i ich dzieci. Więc cała rodzinka alf versus ja," ciekawe o co w tym razem chodzi" pomyślałam odchodząc od stołu. Ruszyłam w stronę wyjścia z jaskini lecz zostałam zatrzymana przez głos Ice brzmiący jak prośba o pomoc :
- Evelyn, musimy o czymś ważnym cię poinformować. Odwróciłam oczami w bok i gdy odwróciłam się w ich stronę jednocześnie powoli ruszając z powrotem do stołu. Zasiadłam na brzegu stołu blisko miejsca gdzie zasiadała rodzinna dowodzących. Skierowałam wzrok na Ice, lecz przyłapywałam się na tym że kątem lewego oka spoglądam na szaraka... Inaczej Archer'a.
- O co chodzi?- Zapytałam się ze stoickim spokojem. Po co mam się wkurzać, tylko tym że nie mogę wyjść z jaskini. Biała wilczyca spojrzała na mnie przyjaznym spojrzeniem.
- Chodzi o to że ja z Archer'em zdecydowałam że zrobimy sobie jedno dzienne wakacje aż do 6.00, i mamy prośbę o to czy mogłabyś zostać nianią Layli i Astelle na ten czas.- Odpowiedziała z lekkim uśmieszkiem na twarzy. Cóż, byłam z tymi dwoma suczkami z kilka razy ale nie aż na cały dzień. Miałam przeczucie że wszystko będzie dobrze.
- Okej.- Odpowiedziałam minimalnie się uśmiechając. Naprawdę musiałam dzisiaj wstać prawą nogą... Na szczęście para alfa chyba nic nie zauważyła ale biała waderka, Layla spoglądała na mnie z zaciekawieniem.
- To wspaniale! Dobra, chodź Archer na nas już pora. Do zobaczenia moje kochane córeczki!- Pożegnała się z swoimi córkami,całując je w czoła a Archer nie miał dobrego dnia gdyż powiedział tylko " Do widzenia" i ruszył w ciszy za swoją partnerką. Gdy oba wilki znikły mi z pola widzenia a wtedy tylko my trzy zostałyśmy, podniosłam się i podeszłam do waderek.
- To co macie ochotę robić?- Zapytałam spoglądając na nie w oczekiwaniu na szybką odpowiedź.
< Layla, mam nadzieje że ci się podoba :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz