Naszym oczom ukazał się wspaniały widok. Słońce unosiło się wysoko nad jeziorem, a jego promienie wnikały w głąb wielkiego turkusu. Odwróciłam głowę w stronę Demona, chcąc coś mu powiedzieć i nasze spojrzenia się spotkały. Przez kilka przyjemnych sekund patrzyliśmy sobie w oczy, a świat zdawał się stopniowo zwalniać, aby w końcu stanąć w miejscu. Demon złapał mnie za łapę, a moje serce stanęło. Po chwili jednak mnie puścił i oboje odwróciliśmy od siebie wzrok lekko zmieszani tym, co przed chwilą zaszło. Panowała niewygodna cisza.
- To...o czym teraz porozmawiamy?- zapytał po chwili Demon, patrząc znów w moją stronę.
- Nil melius quam cum ratione tacere- odparłam. Wilk spojrzał na mnie pytająco.
- Nie ma nic lepszego nad rozsądne milczenie- wyjaśniłam chłodno, po czym bez słowa minęłam mojego towarzysza i weszłam do wody do kostek. Przez chwilę, nie wiem czemu, byłam zła. Na siebie, na Demona, czy może na komara, który uparcie brzęczał nad moją głową? No cóż, niewątpliwie chwilę temu poczułam...coś. Niewątpliwie też bardzo chciałam znaleźć w końcu kogoś, komu mogłabym w końcu w pełnie zaufać, ale...to nie jest łatwe.
- O co chodzi?- spytał Demon, podchodząc do mnie.
- Est mihi cura futura. Martwi mnie troska o przyszłość- poniekąd skłamałam, a poniekąd powiedziałam jednak prawdę.
- Ale wybacz moje zachowanie- powiedziałam, odzyskując znów swój optymizm.
- To dokąd teraz? Może byśmy coś zjedli...- w tej samej chwili do nas obojga dotarła ta sama myśl: Sarny! Pobiegliśmy więc na miejsce, gdzie je upolowaliśmy, jednak ich tam nie było.
- Pewnie ktoś ze stada je znalazł i zabrał- powiedział Demon, ale oboje nie byliśmy do końca przekonani. Wciągnęliśmy głęboko powietrze.
- Jakiś obcy wilk- powiedział Demon.
-Tak, ale zapach jest słabo wyczuwalny, więc nie damy rady go odnaleźć. Musiał tu przybyć dużo wcześniej, pewnie zaraz po nas- powiedziałam.
- Albo, co gorsza, obserwował nas- dodał po cichu Demon. Ustaliliśmy, że musimy komuś o tym powiedzieć. Jednak w drodze znów się zagadaliśmy.
<Demon?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz