Naganiacze szybko zagonili zwierzynę do wielmożnego mordercy dzieci oraz Echo przez co ja nie miałam nic do roboty. A szkoda. Byłam tu jedną z nowych i gdybym pokazała im co umiem chodź nie był to mój ,,fach'' w stadzie to zdobyłabym duży szacunek. No cóż. Mówi się trudno. Pewnie kiedyś jeszcze mnie wezmą na polowanie. Nagle zobaczyłam,że udało się upolować bardzo dużo tych zwierząt,a teraz leżały martwe na ziemi. Podeszłam do nich.
- Dobra. Każdy bierze po dwa i idziemy z nimi do spiżarni - odparł ten...nie powiem kto. Wzięliśmy tak jak nam kazał i ruszyliśmy powolnym krokiem. Im bliżej byliśmy naszego celu tym bardziej moja złość opadała. Nie powinnam tak reagować. To w końcu łańcuch pokarmowy,życie. Gdy oddaliśmy zwierzynę do śpiżarni Heaven podziękował wszystkim za łowy. Potem wszyscy się rozeszli. Wszyscy oprócz mnie i basiora. Było mi troszkę głupio.
<Heaven? xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz