- Żyjesz?- spytał Blood.
- Yhym- odparłem z lekką irytacją. Zaraz potem wytarłem sobie z krwi łapą pyszczek. Robiąc to, niechcący podrażniłem miejsce, gdzie drasnęła mnie ludzka kula. Syknąłem cicho z bólu. Obejrzałem się przelotnie i stwierdziłem, że mam kilka drobnych ran i siniaków, ale na szczęście nic poważnego. To był właśnie powód, dla którego byłem lekko zły na Blood'a. On tutaj wpadł znikąd, jak grom z jasnego nieba i od razu rozprawił się z ludźmi, nie doznając przy tym praktycznie żadnych obrażeń. Poza tym, wkurzyli mnie w ogóle ludzie, ale przynajmniej ich pojawienie się urozmaiciło nudne życie tej doliny. No i jakby nie patrzeć, byłem jednak wdzięczny Blood'owi za pomoc, bez niego byłoby naprawdę kiepsko ze mną. Moje przemyślenia trwały kilka minut. W tym czasie panowała wręcz idealna cisza, przerywana jedynie sporadycznymi, na początku bardzo głośnymi, potem coraz cichszymi, jękami i wrzaskami wykrwawiającego się ludzia.
- Kiedy ten ludź już się n dobre wykrwawi i zamknie w końcu!- krzyknąłem zniecierpliwiony.
- Nie jestem ekspertem, ale mówi się "człowiek", a nie "ludź"- powiedział Blood.
- To dlaczego o kilku mówi się "ludzie", a nie "człowiecy"?- spytałem zainteresowany.
- Nie wiem i wcale mnie to nie interesuje. Po prostu tak jest- odparła wilk. Nie powiem, trochę mnie to zaciekawiło, ale od niego już na en temat niczego bym się nie dowiedział. Znów zapadła krótka cisza, w czasie której ostatni żywy człowiek wyzionął ducha. Blood podszedł do jednego z nich i przyjrzał się dokładnie broni.
- Mógłby być z niej niezły pożytek, gdyby tak nauczyć się jej używać- mruknął cicho. Zapewne mówił sam do siebie, ale że usłyszałem to, postanowiłem dopytać.
- A o co dokładnie ci chodzi?- spytałem.
- Co? Ach, to ty. Zapomniałem o tobie- odparł zaskoczony.
- O co ci chodzi? Coś mówiłeś tej broni.
- Ile mam ci powtarzać, że MOJE sprawy to MOJE sprawy, nie TWOJE, młody- powiedział nieźle już zdenerwowany.
- Nie mów do mnie młody- odpowiedziałem. Znów chwila ciszy, Blood wrócił do oglądania broni. Postałem chwilę, odchrząknąłem, po czym dość oschle powiedziałem:
- Dzięki za pomoc.
<Blood? Miało być wczoraj, jest dziś. Wybacz>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz