Weszliśmy do głównej jaskini. W radiu leciała piosenka:
Burak Yeter-Tuesday
Kilku członków stada bawiło się w nieznaną mi grę, inni bawili się na ,,parkiecie". W kącie rozmawiały po cichu moja mam i babcia, wraz z dziadkiem czuwającym z boku. Ice spojrzała na mnie kątem oka i gestem zaprosiła do siebie. Przełknąłem ślinę, przypominając sobie naszą ostatnią rozmowę. Westchnąłem i szepnąłem Ember:
Burak Yeter-Tuesday
- Poczekaj, wrócę za parę minut-a następnie podszedłem do rodziny. Pierwsza odezwała się moja babcia:
- Ładna dziewczyna, nie sądzisz?-zatkało mnie, gdy wskazała na czarno-brązową waderę. Wiedziałem, że od dawna mają plany mnie z kimś zeswatać, ale to już przesada. Totalna przesada!
- Przestaniecie w końcu?!-wrzasnąłem szeptem. Wszyscy zrobili pobłażliwe miny, a moja matka w ciszy pokręciła powoli głową.
- Heaven, stado musi nie tylko przetrwać, ale i trwać-powiedział łagodnie Archer. Poczułem na czole krople potu. Znów ogarnął mnie TEN strach.
- No, oczekujemy czegoś-dodała Ice, trącając mnie łapą. Stałem jak sparaliżowany. Odwróciłem się na pięcie i odszedłem w przeciwny kąt. Moja rodzina była po prostu...ugh. Nie byłem teraz w stanie patrzeć nawet na moją przyjaciółkę. Gorączkowo myślałem, co robić. Przecież nie dadzą mi spokoju. I nagle do głowy wpadł mi najbardziej absurdalny pomysł świata, ale jedyny, który mi odpowiadał.
- Ummm...Ember?-zawołałem nieśmiało. Wadera podbiegła truchtem do mnie i patrzyła na mnie wyczekująco.
- No...bo mam pewien problem z rodziną...Oni wciąż chcą...żebym miał kogoś przy sobie...ych-z trudem składałem słowa, zwłaszcza, gdy mój wzrok padał na coraz bardziej niedowierzającą wilczycę. To moja przyjaciółka...Nie mam wyboru. Muszę jej zaufać-pokrzepiłem się tą myślą.-I...gdybyś mogła, jakoś...trzymać się blisko mnie przez najbliższe tygodnie...-przełknąłem ślinę. Czułem się teraz przy niej jak mały szczeniak.
- To znaczy?-spytała, unosząc wyraźnie brew i cofając się lekko.
- No...Jak wadera z basiorem....Ale tylko na pozór-zapewniłem ją. Miałem ogromną nadzieję, że się zgodzi, chodź tak naprawdę szanse na taki paradoks i zrządzenie losu były nikłe.
<Ember? Absurd, proszę cięXD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz