Patrzyłam na Heavena jakby był nowym gatunkiem mutanta,człowiekiem który okazał się miły albo przybyszem z kosmosu lub Marsa(jak kto woli mówić). Basior grzebał łapą po podłożu i patrzył się na mnie lekko zawstydzony, ,,To absurd'' przemknęło mi przez głowę. Spróbowałam poskładać swoje myśli do kupy. I jedyne co z tej sklejki wychodziło to to,że mam z nim tworzyć parę...na niby? What? Czekajcie ja się przesłyszałam? A może sobie żartuje? Ale nie basior mówił całkowicie poważnie i patrzył na mnie. No w sumie to nawet mi się podobał i udawanie pary nie będzie złe.
- Ech...Niech ci będzie kombinatorze - skapitulowałam.
<Heaven? Od dziś na drugie imię masz Absurd! >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz