Wyszliśmy z głównej jaskini i zaczęliśmy spacerować. Heaven ustalił ze mną,że nową znajomość zaczniemy dopiero od jutra. Poparłam ten pomysł. Gdy nastał wieczór odprowadził mnie do mojej jaskini.
- Ech...co ja robię ze swoim życiem - powiedziałam po cichu kładąc się na legowisku. Przed snem pomyślałam jeszcze o mamie,a potem pogłębiłam się w śnie. Kolejnego dnia,wstałam bardzo wcześnie. Upolowałam coś,potem przytargałam do jaskini i zjadłam. Nagle zobaczyłam,że ktoś pojawił się w wejściu obok mojej jaskini. Tym kimś był nie kto inny jak Heaven.
- Czyli co? Zaczynamy przedstawienie? - podeszłam do niego.
<Heaven?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz