Ruszyliśmy za rodzicami. Panowała idealna cisza. Żadne z nas nie miało ochoty na jakiekolwiek rozmowy, oprócz Ryana, który z zapałem opowiadał o czymś mamie i tacie. W końcu zbliżyliśmy się do granic doliny, gdzie czasem można było spotkać naszego wujka. Dziś również tam był. Znaleźliśmy go na małej polance. Akurat kończył posiłek składający się z trzech zajęcy. Przywitał się chłodno, lecz miło z rodzicami, a potem z nami. Spojrzałam w stronę mojego brata Kiry i, jak myślałam, od razu zauważyłam ożywienie w jego oczach. Próbował jakoś ukryć to, że nie może doczekać się lekcji, ale mnie nie oszuka. Na początku wujek i rodzice rozmawiali ze sobą, a my tylko się nudziliśmy. Zaczęłam sobie planować, co zrobię, kiedy wrócimy do domu. Potem rozejrzałam się dookoła i ze zdziwieniem stwierdziłam, że nie ma nigdzie mojego "kochanego" brata Kylo. Zaczęłam się z zainteresowaniem rozglądać i w końcu go zobaczyłam. Akurat w chwili, kiedy końcówka jego ogona znikała w krzakach. Spojrzałam w stronę rodziców. Nadal byli pochłonięci rozmową z wujkiem, moje rodzeństwo również było zajęte swoimi sprawami, więc postanowiłam skorzystać z okazji. Niezauważona zakradłam się w miejsce, gdzie zniknął Kylo. Normalnie pewnie powiedziałabym o tym rodzicom, w końcu powinni się o wszystkim dowiedzieć i dać mu jakąś karę, ale w tamtej chwili do głosu doszła mała chęć zemsty. Nigdy nie podejrzewałabym siebie o coś takiego, w dodatku jak ja miałabym w jakikolwiek sposób zaszkodzić Kylo, ale wtedy o tym nie myślałam. Gdy oddaliłam się już od reszty rodziny, przestałam się skradać i teraz już zupełnie wyluzowana szłam dalej. Skupiłam się na szukaniu mojego brata. W końcu weszłam na małe wzniesienie i po jego drugiej stronie zobaczyłam Kylo siedzącego nad brzegiem jakiegoś strumienia. Niewiele myśląc, spuściłam się szybkim sprintem w dół. Byłam niczym jastrząb, który właśnie upatrzył swoją ofiarę. Gdy już zbiegłam na dół, z całej siły pchnęłam brata do zimnej wody. Wynurzył się z niej niemal natychmiast z szokiem w oczach. Wypluł sporą ilość wody. Ja z kolei wybuchłam głośnym śmiechem. Kylo spojrzał na mnie z nienawiścią, ale ja nadal nie mogłam przestać się śmiać. W końcu należało mu się, dostał nauczkę na jaką zasłużył.
<Kylo?>
Przekroczone granice. 7 cukierków. Jak ty...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz