czwartek, 24 listopada 2016

Od Alexis

Otworzyłam oczy jako pierwsza z rodzeństwa. W ogóle obudziłam się jako pierwsza, bo rodzice nadal spali. Położyłam się zatem i spróbowałam znowu zasnąć. Jednak sen nie chciał już do mnie ponownie przyjść. Podczołgałam się więc cicho do mojej siostry i spróbowałam ją obudzić. Nic łatwiejszego, Roxa ma bardzo lekki sen.
- Co jest? Która godzina?- zapytała zaspanym głosem.
- Ciiii. Jeszcze wszystkich obudzisz- uciszyłam ją szeptem.
- Chcesz mi powiedzieć, że wszyscy jeszcze śpią?
- Tak.
- To po co mnie budziłaś?- spytała, zmieniając pozycję leżącą na siedzącą. Gdy już to zrobiła, przetarła łapkami zaspane oczy, jednocześnie ziewając. Poczekałam cierpliwie, aż Roxa zakończy te czynności, po czym powiedziałam:
- Jeśli chcesz może iść dalej spać.
- Nie, to bez sensu. Teraz już nie zasnę. Ale bądź tak miła i następnym razem daj się wyspać- odparła.
- Spróbuję, ale niczego nie obiecuję.
- O, poranne ptaszęta, już wstałyście?- usłyszałyśmy za sobą głośny, kpiący głos. Nie mógł należeć do nikogo innego, tylko do naszego brata, Kylo. Postanowiłam go zignorować, tak samo zresztą Roxan. Ale on miał ochotę na dobry początek dnia trochę nam podokuczać, więc zaraz zjawił się obok nas. Wcale nie starał się przy tym zachowywać cicho. Podbiegł do Roxan i pociągnął ją mocno za ogon. Biedaczka aż pisnęła. Następnie chciał tak samo zrobić z moimi uszami. Już szykowałam się do walki z nim, która i tak zakończyłaby się moją porażką. Jednak pisk Roxy obudził resztę rodzeństwa i rodziców, którzy spostrzegłszy, co się dzieje, natychmiast zganili Kylo. Ten tylko prychnął z pogardą i pomaszerował obrażony w drugi kąt jaskini. Rodzice spojrzeli na niego, potem na siebie.
- Porozmawiam z nim, a ty się zajmij resztą dzieciaków- powiedział tata i udał się w stronę Kylo. My tymczasem zajęliśmy się przygotowywaniem śniadania. Gdy już wszystko było gotowe, brat i ojciec wrócili. Sądząc jednak z ich zachowania (tzn. smutku i rezygnacji w oczach taty i wkurzenia, jeśli idzie o Kylo) rozmowa nie powiodła się. Śniadanie przebiegło w marę pomyślnie, czyli tym razem nikt się z nikim nie pokłócił i nie próbował nikogo zabić. Następnie rodzice zarządzili rodzinną wycieczkę. Pomysł spodobał się wszystkim oprócz, jak zwykle, Kylo i Kiry.  Udaliśmy się do lasu. Było nawet ciekawie, tata i mama wiele nam opowiadali. W końcu jednak wybuchła kłótnia między moimi braćmi i rodzice musieli zając się uspokajaniem ich. Potem zrobiliśmy sobie postój nad Tęczowym Wodospadem. Wyglądał cudownie! Kylo i Kira usiedli najdalej, jak tylko mogli i nadal z niechęcią patrzyli w stronę Ryana. Roxan z kolei zatrzymała się jak najbliżej wodospadu i, sądząc z jej miny, zaczęła marzyć. Rodzice zaś usiedli tak, aby mieć na oku całą naszą gromadkę. Tata objął ramieniem mamę i tak sobie siedzieli. A ja się tak strasznie zaczęłam nudzić! Ani z kim pogadać, ani co porobić.
- Czy mogłabym pójść się gdzieś przejść sama?- zapytałam, podchodząc do rodziców. Musieli się zgodzić, w końcu wiedzą, że ja nic nie wywinę i mam już całe kilka tygodni. Może to niewiele, ale zawsze coś.
- No nie wiem- powiedziała mama.
- Daj spokój Kala, Alexis jest bardzo mądra i odpowiedzialna, możemy jej zaufać- powiedział tata.
- W sumie masz rację. Możesz iść, ale uważaj na siebie- odparła mama po chwili namysłu. Uszczęśliwiona pognałam w stronę lasu. Gdy tylko przedarłam się przez warstwę zarośli, zaczęłam z zainteresowaniem rozglądać się. Zadarłam głowę do góry i z zachwytem oraz podziwem patrzyłam na ogromne sylwetki drzew. Idąc tak, nie musiałam długo czekać na potknięcie. Nie zauważyłam wystającego z ziemi korzenia. Przewróciłam się przez niego i skulałam w dół z małego pagórka, z którego schodziłam. Trochę przy tym wznieciłam kurzu, więc na dole lekko zakasłałam i przetarłam łapami oczy. Gdy spojrzałam znów do góry, ujrzałam nad sobą sylwetkę jakiegoś szczeniaka. Od razu zerwałam się na równe nogi.
<Jakiś chętny szczeniak alf lub rodzeństwo, które wymknęło się rodzicom? Mam straaaaaaszną ochotę na pisanie opowiadań jako szczeniak>

Boż no opatentuj to. znów 8 cukierków!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz