Obudził mnie głośny podmuch wiatru. Natychmiastowo otworzyłam oczy. Wyjrzałam na dwór. Była noc co można było stwierdzić po gwieździstym, granatowym niebie oraz po wielkiemu okrągłemu księrzycowi, który wisi nad doliną Silver i nadaje jej blasku... Rozmarzyłam się. Dobrze wiedziałam, że juz nie usnę, więc postanowiłam przejść się do lasu.
Kiedy dojrzałam barierę stworzoną z czubków drzew postanowiłam się nie zatrzymać, pomimo chłodu. Las o tej porze wyglądał zupełnie inaczej niż za dnia. Dookoło było ciemno, ze wszystkich stron otaczały mnie złowrogo wyglądające cienie. Powolnym krokiem przemierzałam las, w poszukiwanou czegoś ciekawego. Słyszałam, że dzisiaj z okazji Hallowen organizowana była zabawa. Szczerze jakoś nie chciałam wziąć w niej udziału, poza tym nie miałam w co się przebrać.
Po krótrzyn spacerze dojrzałam, że coś czai się w cieniu drzew. Widziałam tylko jego wielkie wyłupiaste oczy. Serce biło mi jak szalone, ponieważ zobaczyłam, że pochyla się nad jakimś ciałem. Powoli podeszłam do stworzenia, jednak nadepnęłam na gałąź, co zrobiło mały hałas. Stworzenie zwróciło swe oczy w mym kierunku. Już zostawiło swoją zdobycz i zaczęło powoli zbliżać się ku mojemu obliczu. Kiedy stanął w świetle księżyca dojrzałam, że był to jakiś mutant. No pięknie, znowu ja natknełam się na jakiegoś mutanta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz