- No faktycznie-powiedziała wolno suczka otrzepując się z wody. Na zewnątrz deszcz nasilił się i wichura uderzała z dużą siłą w skalne bloki naszego schronienia. Przybyszka spojrzała na mnie i spytała:
- Jak się nazywasz?
- Ice-odparłam z uśmiechem i dodałam-Jesteś tu nowa?
- Tak. Jestem Mela-spojrzałam na suczkę przyjaźnie i gestem zaprosiłam do środka.
- Miło mi. Chcesz coś przekąsić?-wskazałam pyskiem na spiżarnię i wyciągnęłam stamtąd sarni udziec. Mela z wdzięcznością go ode mnie wzięła i zabrała się do konsumowania jedzenia. Widać smakowało jej, gdy nagle do jaskini wpadły, a właściwie wjechały dwie małe kulki w kolorze kremowym i jasnoszarym, a zatrzymały się u moich stóp spoglądając do góry trwożnie.
- Och, wy łobuziaki!-zawołałam żartobliwie i zaczęłam śmiejąc się podrzucać szczenięta w górę i chwytać szybko.Dino i Mikaela byli zadowoleni z tej zabawy.
<Mela?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz