czwartek, 4 sierpnia 2016

Od Alishy C.D Embry

Dzisiaj wyszłam na dwór, utykając wolno. Noga cały czas mnie bolała, ale musiałam wyjść na świeże powietrze. Wciągnęłam nosem tlen, a później z lekkim uśmiechem usiadłam pod drzewem. Dzień był piękny i słoneczny, więc dlaczego by nie poleżeć pod jabłonią?
Na polankę, przede mną wbiegły wesołe szczenięta, brykające tu i tam. To pewnie dzieci Jacoba i Katrin. Przeleciało mi przez głowę. Westchnęłam cisząc się ze szczęścia tych dwojga, a jednocześnie z żalem wspominając czasy kiedy to ja sama miałam pociechy. Teraz została mi już tylko Raya.
-Dzień dobry pani. - Usłyszałam cichy głosik, spojrzałam w dół i zobaczyłam siedzącego przede mną basiorka.
-Jak masz na imię, mały? Bo ja nazywam się Alisha. - Przedstawiłam się jednocześnie, zadając pytanie.
-Ja za to jestem Embry. - Uśmiechnął się.
-Jak widzę, bawisz się z rodzeństwem. - Powiedziałam i spojrzałam na resztę szczeniąt.

<Embry?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz