Na polankę, przede mną wbiegły wesołe szczenięta, brykające tu i tam. To pewnie dzieci Jacoba i Katrin. Przeleciało mi przez głowę. Westchnęłam cisząc się ze szczęścia tych dwojga, a jednocześnie z żalem wspominając czasy kiedy to ja sama miałam pociechy. Teraz została mi już tylko Raya.
-Dzień dobry pani. - Usłyszałam cichy głosik, spojrzałam w dół i zobaczyłam siedzącego przede mną basiorka.
-Jak masz na imię, mały? Bo ja nazywam się Alisha. - Przedstawiłam się jednocześnie, zadając pytanie.
-Ja za to jestem Embry. - Uśmiechnął się.
-Jak widzę, bawisz się z rodzeństwem. - Powiedziałam i spojrzałam na resztę szczeniąt.
<Embry?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz