-Gonisz! - Klepnęłam brata i zaczęłam uciekać, biegając tam i z powrotem. W końcu jednak Reyn klepnął, Astel, która jakby zawahała się. Stanęłam, już myśląc, że nie zacznie gonić, jednak ona szybkim i zwinnym ruchem, dotknęła mnie i uciekła. Tak bawiliśmy się następne dziesięć minut, aż nasza czwórka (Bo doszła Layla) usiadła w cieniu, zdyszana.
-Było naprawdę fajnie. - Wysapałam z uśmiechem, który prawie nigdy, nie schodził z mojego pyszczka.
-Racja. - Przyznała Lay, spoglądając na mnie. Byłam szczęśliwa, że rozbawiłam tak całe towarzystwo... To może nie Claris, która jak zwykle, siedziała daleko od innych w cieniu. Tak samo Asami, ona była taka spokojna. I NUDNA!
-Jak chcecie, to możemy się jeszcze w coś pobawić.
<Layla? Może, przez zabawę, znajdzie nas wróg?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz