środa, 10 sierpnia 2016

Od Vicky C.D Reyn (nowe opowiadanie)

Byłam z rodzicami nad Strumykiem Paproci, gdzie odpoczywaliśmy po upalnym popołudniu. Było spokojnie, jednak w każdej rodzinie jest jakiś wkurzający wypierdek, który zawsze znajdzie sposób na zepsucie atmosfery. No a o kim mówię? Oczywicie Tailgate MUSIAŁ iść na tak zwany "tron" i zrobić swoje XD. Jednak po dłuższym czasie zarówno rodzice jak i moje rodzeństwo i ja, zrozumieliśmy, że mój brat-idiota dał nogę. Jak się okazało dał Syriuszowi 'łokieć pięta, nie ma klijęta' gdy go przyłapał, a potem pognał jak poparzony w głąb lasu. Razem z resztą rodziny zaczęłam szukać Tail'a, ale bez skutku. Postanowiliśmy się rozdzielić, rodzice nadal szukali po lesie, Arcee i Embry przy jego granicy z Doliną Silver, a ja i Syriusz w centrum. Po kilku minutach poszukiwań doszłam do wniosku, że się zgubiłam (jak to ja XD). Nagle przed oczami zobaczyłam coś czarnego, jakąś plamkę w oddali. Nie był to Tailgate, ale możliwe, że Syriusz. Bez dłuższych zastanowień potruchtałam przed siebie. Gdy byłam na tyle blisko by dotknąć futra wilka, okazało się iż nie był to mój brat. Syriusz był większy i bardziej masywny, niż ten który był przede mną.
-Kim jesteś?! - krzykną wystraszony basior.
-Przepraszam, nie chciałam Cię przestraszyć... - powiedziałam spokojnie - Mam na imię Viky.
-Ja jestem Reyn.

<Reyn?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz