Echo i Reyn było zajęci własnymi sprawami. Od urodzenia byli praktycznie nie rozłączni i świetnie się razem bawili. Szczęściarze. Ja siedziałam z boku, pod ścianą, zdała od wszystkich. Nina i Asami pilnowały nas wszystkich. Super, mam własną straż, ale to wcale nie był, nie jest i nie będzie powód do dumy. Nie mogę robić nic naprawdę ciekawego, tylko tu siedzieć i się nudzić. Stwierdziłam, że dość już tego.Przyłączyłam się do Echo i Reyna. Grali w jaskini w berka. Po chwili jednak znudziłam się, bo było za mało miejsca. Poza tym pokłóciłam się z bratem. Natychmiast podbiegła Asami, chcąc załagodzić konflikt. Zignorowałam ją jednak i strzeliłem focha. Nina zaś za karę kazała iść mi do kąta?! Już chciałam się znów zacząć kłócić, ale że Nina jest ode mnie starsza, a co za tym idzie większa, spuściłam tylko głowę, podwinęłam ogon i poszłam na wskazane miejsce. Chwilę tam posiedziałam, aż podniosłam głowę i z zainteresowaniem rozejrzałam się po jaskini. Echo i Reyn dalej się bawili, Asami i Nina zawzięcie o czymś dyskutowały, rodzice mieli za chwilę wrócić, a więc...to była idealna okazja. Musiałam ją wykorzystać, bo mogła się już nie powtórzyć. Po cichu ruszyłam w stronę wyjścia. Udało mi się tam dotrzeć i pozostać niezauważoną. Jeszcze tylko parę metrów dzieliło mnie od upragnionej wolności, przygody. Jakimś cudem akurat w pobliżu jaskiń nie kręcił się nikt dorosły. Ruszyłam więc śmiało przed siebie. Teraz już nikt z mojego rodzeństwa nie mógł mnie usłyszeć i mi przeszkodzić.
<Nina? Asami? Kiedy zauważycie nieobecność siostry?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz