W ciszy, która nastała, wyraźnie słyszałam głośne bicie mojego serca i płytki oddech. Nie mogłam z siebie wydobyć głosu po szoku, jaki przeżyłam. Po kilku minutach uspokoiłam się i wróciło normalne myślenie. Moje oczy przyzwyczaiły się już do ciemności i zobaczyłam niewyaraźne sylwetki moich przyjaciół.
- Ciii-powiedziałam, łapiąc ich za łapy. Zupełnie nie miałam pojęcia, gdzie jesteśmy, ani co mamy robić. Byliśmy sami. Nikt nas nie usłyszy. Cały czas mając na oku przyjaciół, którzy chodzili w kółko i szukali czegoś, a ja szłam wzdłuż ściany. O mało nie upadłam, gdy natrafiłam na pustkę. Wytężyłam wzrok i spostrzegłam, że dalej jest jakiś tunel, musi więc gdzieś prowadzić.
- Hej-szepnęłam.-Znalazłam jakiś tunel. Złapcie się za łapy i chodźcie-ruszyliśmy gęsiego wśród kompletnych ciemności. Na razie nic się nie zmieniało. Nagle ziemia pod naszymi łapami zaczęła drżeć, grudki ziemi sypały się nam, na karki. Cofnęłam się w popłochu, piszcząc przy tym cicho. Coś białego z czerwonymi oczkami zatrzymało się gwałtownie przed nami i uniosło, odsłaniając malutkie, ostre kły.
<Echo? Arcee? Możecie później dać odpisać Embryemu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz