Ruszyłam naprzód razem z Echo. Czułam się u jej boku nieco bezpieczniej. Ciemny koryatrz zwężał się, skręcał, ciągnął się niemiłosiernie, aż nagle waderka na przedzie zatrzymała się, a ja wpadłam na nią.
- Ślepy zaułek-westchnęła. Pokiwałam powoli głową i zawróciłam. Szłyśmy równym marszem, ale poczułam, że muszę jak najszybciej opuścić to miejsce. Ogarniało mnie przeczucie, że korytarze nigdy się nie skończą, więc puściłam się biegiem. Na szczęście po kilku minutach pojawiłyśmy się na rozstaju dróg. Przez chwilę odpoczywałyśmy, po czym chciałyśmy pójść za Arcee, ta jednak pojawiła się u progu, a za chwilę po niej Embry. Zaczęliśmy się zastanawiać, co tu począć. Rozglądałam się po pomieszczeniu, myśląc intensywnie.
<Echo? Embry? Arcee? Mówisz i masz>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz