wtorek, 16 sierpnia 2016

Od Claris CD Kala, Echo

Dzisiaj wstałam najwcześniej z rodzeństwa, żeby nikogo z nich nie spotkać przed wyjściem.
- Najpierw śniadanie, Claris- powiedziała mama zaspanym głosem, zatrzymując mnie.
- Nie jestem głodna- odparłam.
- Bez dyskusji- odpowiedziała mama, ostatecznie się wybudzając.
- No dobra, co jest do jedzenia?- spytałam, mając nadzieję, że szybko to załatwię. Nic z tych rzeczy.
- Zjemy śniadanie razem ze wszystkimi, a więc mamy jeszcze mnóstwo czasu. Możesz na przykład jeszcze się zdrzemnąć- powiedziała mama. Tym razem to ona miała nadzieję, że zgodzę się na jej propozycję. Wyglądała na zmęczoną, nic dziwnego, przecież jest betą.
- Nie mam ochoty spać. Posiedzę sobie i poczekam, a ty sobie pośpij- powiedziałam, siadając. Obok mnie spało moje rodzeństwo. Mama spojrzała na mnie z troską, ale w tym spojrzeniu było też trochę dobrze ukrytej...podejrzliwości? Wyglądało to tak, jakby wstydziła się przed samą sobą, że nie ufa własnemu dziecku. Ale ja nie miałam jej tego za złe. Sama sobie nie ufałam. W tej chwili obudził się tata.
- Już nie śpicie?- spytał zdziwiony, ziewając. Dalej to już poszło szybko. Obudziła się Echo, potem Asami, Reyn i Nina. I tak oto moja własna matka pokrzyżowała mi moje plany- pomyślałam z lekką irytacją, ale niczego nie dałam po sobie poznać. Poszłam razem z resztą na śniadanie, które minęło mi nie najgorzej, bo nikt nie przeszkadzał mi w konsumowaniu. Dopiero po zakończeniu tej czynności uzyskałam zgodę na wyjście na dwór. Oczywiście wcześniej, jak zwykle, dostałam krótkie kazanko na tematy: "Co możesz, a czego nie możesz robić", "Gdzie możesz chodzić, a gdzie nie", "Na co masz uważać" itp. W końcu mogłam już wyjść. Skierowałam się nad jezioro. Dzień zapowiadał się wyjątkowo upalny, więc chciałam dotrzeć tam jako pierwsza i ochłodzić się "na zapas" zanim pójdą tam inni. Taka już jestem, wolę samotność od towarzystwa. Gdy przybyłam na miejsce z radością zauważyłam, że ani w wodzie, ani na brzegu nie ma żywej duszy. Wskoczyłam do wody i rozpoczęłam swoje wodne akrobacje. Po pewnym czasie uznałam, że czas trochę odpocząć. Znalazłam sobie małą jaskinię, idealną na spędzanie w niej wszystkich samotnych dni i nocy. Położyłam się i nie musiałam długo czekać, aż zaczęłam zasypiać. Ok. pół godziny trwałam w stanie półsnu, który został przerwany nagle i niespodziewanie. Usłyszałam czyjś śmiech. Wyszłam z mojej kryjówki i rozejrzałam się wokoło. Musiałam trochę zaczekać, aż mój wzrok przyzwyczai się do słonecznego światła. W jaskini panował półmrok. W końcu kilkanaście metrów dalej ujrzałam moją siostrę i suczkę rasy dalmatyńczyk. Bawiły się razem na brzegu w coś typu "wojna na pluskanie i berek jednocześnie".  Na początku zbytnio się tym nie przejęłam i chciałam wrócić do jaskini, ale wtedy w mojej głowie pojawiła się pewna myśl. Ruszyłam w ich kierunku z przylepionym na buzi fałszywym uśmiechem. Pierwsza zauważyła mnie suczka, która stała do mnie przodem. Powiedziałam coś do odwróconej tyłem Echo. Moja siostra zaś odwróciła się z promiennym uśmiechem w moją stronę, ale gdy mnie ujrzała, lekko przygasł.
- O, hej Claris. Nie spodziewałam się, że cię tu spotkam. Nie chciałyśmy ci przeszkadzać. Ja i Kala już znikamy- powiedziała Echo, popychając lekko do przodu suczkę, która z zainteresowaniem się mi przyglądała.
- Zaraz, czekaj, gdzie idziecie? Wcale mi nie przeszkadzacie. Cieszę się, że was spotkałam. A więc masz na imię Kala? Ja jestem Claris- powiedziałam, zwracając się do suczki. Wyciągnęłam łapę na przywitanie, a ta ją uścisnęła. Spojrzałam na Echo, która przyglądała mi się podejrzliwie. W przeciwieństwie do matki, moja siostra nie ukrywała tego, że mi nie ufa.
- Może mogłabym się z wami pobawić?- spytałam. Teraz Echo wyglądała, jakby zaraz miała się udusić. Z wrażenia aż jej chyba odjęło mowę, bo przez dłuższy czas się nie odzywała, tylko patrzyła na mnie jak na kosmitę (XD).
- Oczywiście- odparła Kala, przerywając ciszę. W końcu jednak początkowa niepewność i nieufność znikła z twarzy Echo.
- Cieszę się, że chcesz się z nami bawić. Może jeszcze nie wszystko stracone i kiedyś znormalniejesz- powiedziała wesoło Echo i zaśmiała się. Ja też, ale mój śmiech był w 100% udawany. Jednak żadna z nich tego nie zauważyła. Kala w ogóle się nie zaśmiała, bo nie wiedziała, o co chodzi, w końcu nie była wtajemniczona w sytuację i nie wiedziała jeszcze, że nie należy mi ufać. Zaśmiałam się w duchu.
- To w co się bawimy?- zapytałam, siląc się na kolejny uśmiech.
<Echo? Kala? Claris szykuje jakiegoś psikusa>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz