wtorek, 16 sierpnia 2016

Od Embreyego CD Layla

Było przyjemnie. Słońce muskało moją sierść ogrzewając tym samym ciało. Moje rodzeństwo bawiło się, a ja leżałem w słońcu. Nagle wrócił tata, po jego wyrazie twarzy mogłem się domyślić, że coś jest nie tak. Podeszłem do ojca, a Arcee będąc nieco dalej tylko sluchała. 
-Co się stało? 
Tata spuścił głowę i zamkną oczy. Oczekiwałem najgorszego... 
-Jordan nie żyje... 
Gdy Jacob to powiedział moje serce zadrżało. Pobiegłem do jaskiń. Tam przed wejściem siedziała Layla. 
<Layla? Współczuję...>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz