... Przepraszam, że jak? Patrzyłem to na jedno to na drugie. Oni parą?! Echhhh... Spokój Archer, tylko go nie zabij. W końcu musiało do tego dojść. Ptaszyna ucieka spod skrzydeł tatusia i znajduje nowego obrońcę.
-To świetnie!- zawołała radośnie stojącą obok mnie Ice. Posłała mi spojrzenie pt. "No powiedz coś!". Layla uśmiechała się nerwowo czekając na moją reakcję.
-T-tak wspaniale.- powiedziałem siląc się na grymas przypominający uśmiech.- Ważne żebyście byli szczęśliwi ze sobą.- moja córka rozpromieniła się i zarzuciła mi się na szyję.
-Dziękuję tato.- szepnęła i wróciła do swojego partnera. Przypomniał mi się ten czas gdy poznałem Ice. Tylko przy niej czuję się swobodnie. To ona pierwsza sprawiła, że szczerze się uśmiechnąłem. Za nią zawsze byłem gotów oddać życie i nadal jestem. Po prostu ją kocham. A teraz zakochała się moja mała Layla. Posłałem mojej partnerce dyskretny uśmiech. Ta powiedziała coś do białej waderki i odciągnęła ją na bok gdzie zaczęły prowadzić ożywioną rozmowę. Spojrzałem na Embry'ego, który przestępował z nogi na nogę.
-Skrzywdzisz ją, to ja skrzywdzę ciebie.- mruknąłem patrząc mu w oczy.
-Proszę się nie martwić. Nie mógłbym jej skrzywdzić.- odparł. Kiwnąłem łbem. Nie wydawał się kłamcą, ale będę go miał na oku. Wtedy wróciły do nas dziewczyny.
< Layla? Embry? Lepiej się pilnuj ;) >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz