sobota, 22 października 2016

Od Britain'a CD Echo

Jak ja się tu znalazłem? Zadałem to pytanie znając już dawno odpowiedź.Spoglądałem na wszystkich z lekkim dystansem. Zostałem poproszony przez Laylę żeby potowarzyszyć w polowaniu, pewnie dlatego że jako Strateg wojenny mogę się też przydać jako strateg polowań...Albo po porostu z moim stanowiskiem to za wiele w stadzie nie pomogę więc trzeba gdzieś mnie wcisnąć w inne zajęcie żebym nie robił za piąte koło u wozu. Zaś obok mnie szła czarna wilczyca z ciemnobrązowymi i jasnobrązowymi plamami w niektórych częściach jej sierści. Od razu przypomniałem sobie że własnie oto ta samica siedziała obok mnie przy kamiennym stole w jadalni pierwszego dnia. Wreszcie dowiedziałem się jak się zwie, Echo... Nawet ładne imię. A nie przypadkiem przez to że to słowo po angielskiu? Angliczku~ Potrząsnąłem głową ukrywając moje zdziwienie przed czarną samicą. Nie miałem zielonego pojęcia co właśnie usłyszałem w własnym mózgu, ale olałem to wmawiając sobie że to tylko mój mózg płata mi figle.
- To...Wiesz na co będziemy dzisiaj polować?- Zapytała próbując zamazać ekscytację, co nawet dobrze jej wychodziło. Spojrzałem kątem oka na złotooką, na jej pysku malował się lekki uśmieszek. Omiotłem ją szybkim spojrzeniem, znów poczułem lekkie ukucie zazdrości gdy do moich szarych komórek doszedł fakt tego że ja ponownie wychodziłem na tego mniejszego przy waderze. Echo w kłębie musiała mieć coś około 90 centymetrów, jeśli zostalibyśmy przy tych założeniach to ja jestem niższy od niej o jakieś 6 centymetrów. Cóż, to nie jest za wielka liczba lecz nadal ona była wyższa ode mnie, czy wszystkie wadery w tym stadzie brały jakieś sterydy czy jak ?
- Jeden z zwiadowców znalazł trop prowadzący do małego stada karibu, alfa nas wysłała żeby je upolować.- Odpowiedziałem prosto i na temat. Wilczyca podziękowała i na tym nasza konwersacja się urwała. Nagle cała grupa przed nami się zatrzymała, chciałem zobaczyć o co chodzi ale wszyscy inni członkowie zasłaniali widok. Potem wszyscy wleźli w krzaki, tym samym ja i nowo poznana Echo musieliśmy zrobić to samo. Nie przepadam za łażeniem w krzakach a krzaki chyba za bardzo nie przepadają za moją osobą. Wszyscy zebrali się w małym kolę przy granicy krzaków z średniej wielkości łąką na której pasło się z około 15 karibu. Biała wilczyca o imieniu Sophie która okazała się przywódczynią łowców powiedziała szybki plan działania. Wszyscy zostali podzieleni w dwu osobowe grupy, ja trafiłem razem z Echo. Po chwili Sophie cicho pokazała który osobnik był przydzielony do jakiej grupy. Mi i czarnej samicy trafił się średniego wzrostu lecz napakowany samiec. Gdy biała wilczyca przestała rozmawiać nasz plan zaczął się wcielać w życie. W ciszy poszedłem w prawą stronę a Echo w lewą, tak jakby ja i samica mogli rozmawiać ze sobą telepatycznie. Ta współpraca nie trwała za długo gdyż wilczyca wystrzeliła przed siebie zostawiając mnie w krzakach. Samiec karibu spojrzał na nią spode łba i zaczął kopać w ziemi racicami. Wiedziałem że wilczyca nie ma szans sama więc wystrzeliłem jak piorun ku niej. Lecz nadal za wolno żeby pomóc wilczycy. Teraz spoglądałem na scenę w której drapieżnik był zaganiany przez zdobycz. Echo robiła zaskakująco szybkie uniki przed rogami karibu ale nagle coś się stało, wilczyca zaplątała się w plącze wyrastające z ziemi. Nie mogła się uwolnić a wściekły roślinożerca był coraz bliżej. Na maksa przyspieszyłem i ostatnie kroki zamieniłem na długi skok. Wskoczyłem prosto na wilczyce i udało mi się ją odepchnąć na bok. Dokładniej powiedziawszy to przeturlaliśmy się mały kawałek dalej od samca roślinożernych kudłaczy. Nasze turlanie zakończyło się na tym że ja stałem na samicą która leżała teraz na plecach pomiędzy mymi długimi łapami. 
- Nic ci nie jest?- Zapytałem ją z małą nutą troski w tonie głosu. Kątem oka zauważyłem że cała grupa łowców prowadzona przez dwie biała wilczyce rzuciła się na samca tym samym kończąc jego marny żywot. 

< Echo? Mam nadzieje że się podoba :3 I przepraszam że przez jakiś czas nie odpisywałem.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz