Spojrzałam na basiora od razu, rozpoznając znajomy mi pyszczek, Syrka. Mój znajomy, zszedł powoli ze mnie i właśnie wtedy poczułam ból w przedniej łapie. Zobaczyłam, że drasnęła się delikatnie o korzeń, jak Syriusz na mnie skoczył. Oczywiście ten okropnie speszony, przeprosił z zakłopotaniem.
-Auć. - Powiedziałam tylko i wstałam, przyglądając się dawno nie widzianemu przeze mnie, synowi Jacoba i Katrin. Oby dwoje byliśmy teraz dorośli i tacy... Inni. - I też dawno cię nie widziałam.
Staliśmy tak patrząc na siebie, aż w końcu, Syriuszowi głośno zaburczało w brzuchu. Mój wzrok powędrował na jelenia. Gestem głowy, pozwoliłam mu zjeść resztę, a on od razu, zaczął zajadać się moją zdobyczą.
<Syriusz? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz