środa, 12 października 2016

Od Britain'a CD Claris

Oj jeszcze ja pokażę tej złośnicy, że lepiej ze mną nie zadzierać. Oj, nie, nie, kochana.
- Nic, w sumie nic mi do tego- Powiedziałam głośno i najwyraźniej jak umiałem, chcąc, żeby ukryć swój angielski akcent - W końcu każdy ma jakieś hobby.- Dodałem po chwili uśmiechając się szyderczo pod nosem.
- Z czego się tak cieszysz?!- Spostrzegawcza z niej bestyjka, mruknąłem w myślach patrząc na nią z wymalowaną niechęcią. No i nastała cisza. Wadera dosłownie rozrywała mnie swoim chłodnym spojrzeniem, z resztą ja robiłem to samo.
-Co ci do tego? - Spytałem przedrzeźniając ją. Wilczyca z chłodnego spojrzenia zmieniła je na mordercze, które mogło przebić prawie każdego. Cóż, ma nieszczęście gdyż natrafiła na mnie a ja tak po prostu nie będę się zwijać przed kimś. Przewróciłem oczami tracąc zainteresowanie wybuchową waderą, zamiast tego zwróciłem wzrok na błękitną wodę która płynęła w wolnym tępię.
- Za kogo ty się uważasz?!- Wydarła się przy tym nie umyślnie plując śliną. Było to łatwe do zrozumienia że przekroczyłem już granice jej cierpliwości. Niekontrolowanie zaczęła rzucać w moją stronę obelgami przy tym jeżąc sierść i napinając mięśnie. Zastrzygłem uszami gdy usłyszałem cichy trzepot skrzydełek. Nie byłem całkowicie pewien czy przypadkiem nie przesłyszałem.
- Cicho.- Powiedziałem do wadery która nie zwracając na moją wypowiedź jechała nadal po mnie swymi obelgami jeszcze głośniej. Powtórzyłem to jeszcze raz ale jeszcze głośniej, a odpowiedzią wilczycy było jeszcze głośniejsze wydzieranie. Nie chciałem za bardzo schodzić na poziom wadery, ale ona powoli tym swymi wrednymi komentarzami i przeklinaniem doprowadzała mnie do szału.
- Zamkniesz się wreszcie!- Wydarłem się tak głośno że aż na pysku samicy pojawiło się wielkie zdziwienie. Moja sierść była najeżona a mięśnie spięte w gniewie. Od razu po zauważeniu tego wróciłem z powrotem do mojej normalnej postawy i zacząłem cicho nasłuchiwać. Mój słuch się nie mylił, coś leciało w tę stronę. Nie wiem dlaczego lecz moja intuicja podpowiadała mi że to może być jedyny latający mutant, Ssafon. Do szarej wilczycy dźwięk wreszcie też musiał się dostać do jej kapuścianego łba, gdyż zaczęła nie pewnie się rozglądać.
- Widzę że też to słyszysz.-Mruknąłem spoglądając na nią z małym zainteresowaniem. Dźwięk się nasilił aż z krzaków nie wyleciało mucho podobne coś o wielkości kota domowego. Z jego łysej głowy wystawał długi język który machał na około dotykając wszystkiego co popadnie.

< Claris? Nie miałam pomysłu co napisać, ale mam nadzieje że ci się podoba :3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz