Przez chwilę przyglądałam się w ciszy waderze. Demona akurat nie było, dzieci poszły się bawić, więc chciałam udać się na jakiś samotny spacerek, żeby pobyć trochę samemu ze sobą, a tu przypałętała mi się jakaś nowa. Straciłam na chwilę humor, ale zaraz potem przyszło mi do głowy, że przecież może to być początek dobrej znajomości, wadera wyglądała na porządną i miłą osobę.
- Hej, jestem Minerwa, miło mi cię poznać- odparłam.
- Mnie również- powiedziała Kaja.
- Więc, skoro nie masz nic do roboty, to możesz potowarzyszysz mi na spacerze?- zapytałam.
- Z chęcią. A dokąd idziemy?- spytała wadera.
- Nie wiem, jak ty, ale ja mam ochotę udać się w jakieś przyjemne i wesołe miejsce. Co powiesz na wycieczkę do Ogrodu Światłości? Byłaś tam już?- spytałam. Reakcją Kai było przeczące pokiwanie głową.
- Nie? To powinno być pierwsze miejsce, jakie poznają nowi członkowie stada. Zatem nie ma na co czekać- odparłam i ruszyłam do przodu. Kaja również zaczęła iść, po chwili szłyśmy już ramię w ramię.
- Zatem do Stada Białego Kruka dołączyłaś niedawno, a co robiłaś wcześniej?- zadałam pytanie, żeby podtrzymać rozmowę. Zaryzykowałam w ten sposób, bo wiele zwierząt reaguje smutkiem lub wręcz agresją, kiedy spyta się je o ich przeszłość.
- Urodziłam się niedaleko stąd. Kiedy dorosłam, opuściłam swój dom, żeby dołączyć do tego stada- powiedziała Kaja. Nadal była tak samo wesoła i spokojna jak poprzednio, więc na szczęście nie trafiłam w jej czuły punkt.
- A ty? Co robiłaś, zanim dołączyłaś do stada? I jak długo już tu jesteś?- spytała Kaja.
- Kilka lat. Wcześniej należałam do innego stada, ale ono przestało istnieć- odparłam.
- A można wiedzieć, dlaczego się rozpadło?- zapytała Kaja. Normalnie pewnie bym się na nią wkurzyła, ale ona nie była wścibska, tylko zwyczajnie ciekawa.
- Najpierw nawiedziła nas susza, a potem napadli ludzie- powiedziałam.
- To musiało być dla ciebie smutne i trudne- odparła Kaja. Nawet nie zdawała sobie sprawy, że tym krótkim zdaniem rozdrapała ranę, która, zdawało mi się, dawno się zagoiła.
- To zamknięty rozdział- powiedziałam do Kai, odganiając tym samym wszystkie smutne myśli.
Ledwo to powiedziałam, a okazało się, że jesteśmy prawie na miejscu.
<Kaja?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz