- Dokąd tak pędzisz, strusiu pędziwiatrze?- zażartowałam. Prim uśmiechnęła się.
- Trzeba się trochę rozejrzeć po tej naszej dolinie, co nie?- spytała. Mi 2 razy powtarzać nie trzeba. Rozejrzałam się wokoło. Mój wzrok spoczął na starym, porośniętym mchem, spróchniałym mchu. Wyglądał w miarę dobrze, więc nadawał się idealnie na most.
- Ruszamy!- zawołałam. Wystarczyło parę susów i już byłam przy pniu. Czym prędzej się na niego wdrapałam i zaczęłam po nim iść. Uważnie patrzyłam pod łapy, żeby się nie potknąć i nie spaść. W połowie drogi zatrzymałam się i spojrzałam w tył. Chciałam się upewnić, że moja siostra idzie za mną. Ale ona stała przy pniu.
- Nie idziesz?- spytałam.
- Poczekam, aż ty zejdziesz. Ten pień może nie wytrzymać ciężaru nas obydwu- powiedziała.
- Mądra myśl- odparłam, po czym trochę przyśpieszyłam.
- Tylko uważaj!- zawołała Prim.
- Hę? Co mówiłaś?- odwróciłam się i to był błąd, bo potknęłam się o wystającą z pnia gałązkę i prawie spadłam, ale w ostatniej chwili wbiłam pazury w drewno i jakoś się utrzymałam.
- Della, nic ci nie jest?- zapytała Rose, wchodząc na pień i kierując się w moją stronę. Zanim do mnie doszła, próbowałam wejść sama, ale mi nie wyszło, więc z chęcią skorzystałam z jej pomocy.
- Najpierw ja uratowałam przed wylądowaniem w tym rowie ciebie, teraz ty mnie- powiedziałam. Prim tylko się uśmiechnęła. Puściłam ją przodem i już po chwili obie byłyśmy po drugiej stronie rowu.
<Primrose?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz