Usiadłem obok wadery z nadzieją, że to ona rozpocznie rozmowę. Nie myliłem się.
-To, o czym pogadamy?
-O... Berek! - krzyknąłem ze śmiechem i wystrzeliłem z miejsca, na którym nigdy nie byłem w stanie usiedzieć. Po kilku metrach odwróciłem się pyskiem do Alien i merdając ogonem zapraszałem ją do pościgu. Po dłuższej chwili wadera nieśmiało, lecz z impetem pognała w moją stronę, na co ja odpowiedziałem tym samym. Oboje śmialiśmy się podczas biegu, który ciągną się od Tęczowego Wodospadu, przez Wąwóz do Jeziora Lśniących Wód, gdzie Alien mnie dogoniła i powaliła, rozśmieszając nas oboje.
-To co robimy? - zdyszany pogonią wymamrotałem i znów się zaśmiałem, bo łapy wadery zaczęły łaskotać moje boki.
<Alien? Nie zabijaj mnie! XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz