Szłam, jak zwykle ciesząc się samotnością. Przez chwilę zamyśliłam się, co skutkowało tym, że gdy znów wróciłam myślami do "tu i teraz" okazało się, że zapuściłam się w okolice Cmentarza Upadłych. Trochę o nim słyszałam, były to same nieprzyjemne rzeczy, jednak mnie zawsze korciło, żeby kiedyś się tam wybrać i na własnej skórze sprawdzić, czy faktycznie na cmentarzu jest aż tak źle i strasznie. Przystanęłam na chwilę.
- Nie, Claris, dzisiaj nie masz humoru, kiedy indziej odwiedzisz cmentarz- powiedziałam sama do siebie i ruszyłam w przeciwną stronę. Po kilku krokach usłyszałam czyjś płacz, mimowolnie spojrzałam za siebie, jednak niczego tam nie zauważyłam. Pewnie większość istot, które znalazłyby się na moim miejscu, wystartowałaby jak z procy, umierając ze strachu. Jednak nie ja. Nieśpiesznie odeszłam, uśmiechając się pod nosem i obiecując sobie, że kiedyś na pewno odwiedzę to miejsce. Skierowałam się w stronę Mostu Silver i przebiegłam przez niego jak najszybciej, z nienawiścią i pogardą patrząc na przepływającą pod nim wodę. Zatrzymałam się na chwilę po drugiej stronie mostu i stwierdziłam, że jednak dobrze byłoby się napić. Zeszłam powoli na dół i schyliłam się. Piłam w spokoju, a gdy skończyłam, spojrzałam na swoje odbicie w wodzie. Widziałam tam szarą wilczycę ze złotymi oczami, w których jest dobrze widoczna wrogość.
- Raczej nie zaliczasz się do osób miłych z wyglądu. Ani z charakteru, Claris. Pewnie wszystkim byłoby lepiej, gdybyś odeszła, ale jeszcze trochę będą musieli się z tobą pomęczyć, bo ty nigdzie się nie wybierasz, prawda?- na dobre wkręciłam się w gadanie samemu ze sobą, co dla większości zwierząt jest dziwne, ale nie dla mnie. Po chwili wyczułam czyjąś obecność. Natychmiast zerwałam się na równe nogi i błyskawicznie odwróciłam się. Kilka metrów ode mnie stał jakiś wilk.
- Kim jesteś?- spytałam chłodno.
- O to samo mógłbym zapytać ciebie. Nazywam się Britain, a ty?- odpowiedział również chłodnym, ale jednak nieco milszym tonem niż ja.
- Jestem Claris. Muszę cię poinformować, że znajdujesz się na terenach Stada...- zaczęłam tę nudną formułkę, gdy Britain mi przerwał.
-...Białego Kruka. Tak, wiem. Od niedawna jestem jego nowym członkiem.
- Tak? No cóż, chyba muszę trochę bardziej zacząć się interesować sprawami stada i tym, co się wokół mnie dzieje- powiedziałam bardziej do siebie niż do niego. Zapadła chwila ciszy.
- Wybacz mi moją ciekawość, ale rozmawianie samemu ze sobą jest chyba nie do końca...ee...normalne?- przerwał milczenie.
- No i? Co ci do tego?- odparłam lekko zirytowana.
<Britain?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz