Kala uraziła moją męską dumę skacząc na mnie i powalając mnie XD, więc nie mogłem pozostać jej dłużnym. Wykorzystałem moment nieuwagi Łatki i już po chwili leżała.
- Nie mów do mnie mały, mała- powiedziałem śmiertelnie poważnym tonem i oboje wybuchliśmy śmiechem.
- Dobra, złaź ze mnie...mały- powiedziała i uśmiechnęła Kala.
- Deszcz, deszcz, deszcz- zacząłem powtarzać, patrząc na zewnątrz.
- Burza, burza, burza- zawtórowała Kalines.
- Odtańczmy taniec deszczu- zaproponowałem.
- Po co?
- Jak to "po co"? Żeby odgonić deszcze- odparłem.
- Przecież w ten sposób się go przywołuje- powiedziała Kala.
- Naprawdę?
- Yhy- przytaknęła.
- Całe życie w kłamstwie! Całe!- zawołałem, udając rozpacz.
- Dobrze, że masz mnie. Przynajmniej cię uświadomiłam.
- A jest jakiś taniec-odwoływacz deszczu?- spytałem z nadzieją.
- Nigdy o czymś takim nie słyszałam. Chyba nie ma czegoś takiego/
- Więc teraz już jest- powiedziałem, po czym zacząłem dziwnie wyginać swoje ciało na tyle, na ile pozwalała mi ograniczona przestrzeń.
- A co ty robisz?- zdziwiła się Łatka.
- Odwołuję deszcz- odparłem, a Kala parsknęła śmiechem. Potańczyłem jeszcze chwilę i przestałem.
- Hej, już nie pada- powiedziała Kalines, wyglądając przed jaskinię.
- Widzisz? Moja metoda poskutkowała- powiedziałem.
<Kala?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz