Podniosłam się i otrzepała ze śniegu, którym obsypał mnie w bardzo "miły" sposób Blood. W tym czasie basior odciągnął swoją zdobycz o kilka metrów. Przez chwilę miałam ochotę skoczyć ku niemu i wyszarpnąć mu ją. W końcu może i on rozpoczął polowanie, gonił to zwierzę, ale, ostatecznie, to ja je upolowałam i należało do mnie. Jednak nie miałam zbytnio ochoty wdawać się w spory z kimkolwiek, a zwłaszcza z nim. Gdy już doprowadziłam się do porządku, spojrzałam w stronę wilka i spostrzegłam, że mi się przygląda.
- Co? Mam coś na twarzy? Nadal jestem posypana śniegiem?- spytałam.
- Nic, chciałem się tylko upewnić, że zostawisz mnie i moja zdobycz w spokoju- powiedział.
- Nie umiesz przegrywać. I z tego powodu nie jesteś w stanie zaakceptować faktu, że ukradłeś mi pożywienie- odparłam. Miałam zamiar po prostu się stamtąd ulotnić, ale nie wytrzymałam. Co ten wilk sobie myślał? Przywłaszczył sobie upolowane przeze mnie zwierzę i kilka razy podkreślił, że należy ono do niego. Też coś.
- Coś ty powiedziała? Może zechcesz powtórzyć?- Blood powiedział to tonem poważnym i jednocześnie groźnym. Chociaż właściwie, ten basior zawsze mówił w taki sposób.
- Masz problemy ze słuchem?- spytałam. W odpowiedzi wilk prychnął z irytacją.
- Nie mam ochoty z tobą rozmawiać, więc po prostu sobie stąd idź- powiedział, zabierając się za jedzenie.
- Czy tobie się wydaje, że możesz mi rozkazywać? Przypominam ci, że jesteś bratem alfy, a nie alfą, więc masz takie same prawa, jak reszta członków stada, w tym ja. Więc nie, nie możesz mi rozkazywać- powiedziałam. Czułam, że w ten sposób na pewno go wkurzę, ale już nie mogłam się powstrzymać, musiałam to powiedzieć. I miałam rację, Blood przerwał jedzenie, wstał i podszedł do mnie.
<Blood?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz