poniedziałek, 23 stycznia 2017

Od Delacroix CD Blood

To zachowanie tylko pomogło mi podjąć decyzję. Nie zamierzam więcej zadawać się z tym psychopatą. W każdym razie nie bardziej, niż jest to potrzebne!-pomyślałam gorączkowo.
- Ok, sam tego chciałeś. Raczej nie będziesz mógł się ruszyć, ale z tobą nigdy nic nie wiadomo. Czekaj tu, a ja przyślę pomoc- powiedziałam do Blood'a. Wilk nic nie odpowiedział, tylko uśmiechnął się w ten swój psychopatyczno- zadowolony sposób. Wyszłam z naszego "więzienia" wprost na jeden z korytarzy. Odtworzyłam w pamięci ostatnie chwile sprzed zasypania. Blood gonił mnie. Biegliśmy z naprzeciwka, więc tam teraz muszę się udać.
- Mam ci przypomnieć drogę?- usłyszałam zza skał głos Blood'a. Zacisnęłam zęby i ze stoickim spokojem wycedziłam przez nie:
- Nie, dziękuję, poradzę sobie sama. Siedź lepiej, gdzie siedzisz i nie odzywaj się- powiedziałam.
- A mogę chociaż się położyć?- spytał wilk. Nie udało mu się ukryć chichotu. Super, jesteśmy w patowej sytuacji, a temu do śmiechu. Ruszyłam więc w stronę, którą uznałam za odpowiednią. Kierowałam się swoimi wspomnieniami, zapachem i innymi wskazówkami. Udało mi się np. znaleźć strzałkę wskazującą wyjście. Także kiedy natknęłam się na grupę roślin, wiedziałam, że jestem już blisko wyjścia. I miałam rację. Za następnym zakrętem moim oczom ukazał się krótki odcinek prostej drogi prowadzący do wyjścia. Przebiegłam go dość szybko i już po chwili cieszyć się mogłam świeżym powietrzem, z którym nie miałam do czynienia od kilku dni. Pierwsze, co zrobiłam, to rzuciłam się na jedną ze śnieżnych skał i zaczęłam wesoło turlać. Po chwili jednak się opanowałam. Gdy już doszłam do siebie, kątem oka zauważyłam jakiś ruch. Odwróciłam głowę w tamtą stronę i ujrzałam zająca. Mój żołądek natychmiast dał o sobie znać. Czym prędzej pozbierałam się ze śniegu, następnie podkradłam w stronę zająca i zaatakowałam. Polowanie nie trwało długo i zakończyło się sukcesem. Już miałam zabrać się do pałaszowania, kiedy przypomniałam sobie o Blood'zie. On też na pewno był głodny, więc po długim namyśle, po stoczeniu ciężkiej walki z samą sobą w swojej głowie, zdecydowałam się zanieść mu tego zająca. Nie miałam zbytnio czasu, więc całą drogę przebiegłam. Po kilkunastu minutach byłam już na miejscu. Wyszłam zza skał i zobaczyłam leżącego z zamkniętymi oczami Blood'a. Jego rana nadal krwawiła, ale już mniej. Przeklęłam siebie w myślach za to, że nie wzięłam nic, aby mu ją opatrzyć. W końcu tutaj nie było odpowiednich ku temu przedmiotów. Większe prawdopodobieństwo ich znalezienia było na zewnątrz. Podeszłam do wilka i stanęłam przed nim, trzymając w pysku moją zdobycz.
- Czego?- spytał, nie otwierając oczu. Wypuściłam truchło zająca, które wylądowało tuż przed jego nosem.
- Hę? Co to?- zapytał zaskoczony, otwierając oczy i patrząc na upolowane zwierzę nie rozumiejącym wzrokiem. Nic nie odpowiedziałam, w końcu każdy wilk wie, co to jest mięso i do czego służy. Czym prędzej oddaliłam się. Mój plan polegał na szybkim dotarciu do jaskiń i sprowadzeniu pomocy.
<Blood?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz