Pięty raz przeliczyłem wszystkie rzeczy i potrzebne leki znajdujące się w mojej torbie, po czym pewny swego opasałem się jej sznurem tak, by trzymała się stabilnie, i związałem porwane końce.Spojrzałem ostatni raz w okno mojej jaskini, od wielu pokoleń nieprzerwanie zamieszkałą przez ród Alf, i złożyłem krótką wizytę mojej matce, która na czas wyprawy miała przejąć moje obowiązki. Ufałem jej i miałem nadzieję, że zrobi to dobrze.Nadszedł czas na wystąpienie. Przed wyjściem stali wszyscy uczestnicy, z hardymi minami i gotowym ekwipunkiem.
- Ruszamy-wydałem krótką komendę. Szereg zwrócił się ku zwartej lini krzaków, która osłaniała nasz dom. Wkrótce znaleźliśmy się po drugiej stronie, a śnieg pod naszymi łapami chrzęścił uspokajająco.
<Delacroix? Czas: Do 33 h. Wiem, że dostałaś pod choinkę motorek wenyXD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz