Blood znieruchomiał, uważnie obserwując czarny cień przesuwający się po ścianie budynku. Wykorzystałem to i uwolniłem się, ale, nim się spostrzegłem, znów leżałem pod Blood'em. Czy ten skubaniec jest tak silny, czy ja tak słaby? Z dwojga złego pierwsza opcja wydaje mi się lepsza, ale żadna nie jest zbyt przyjemna dla mnie. Po chwili usłyszeliśmy krótki hałas, a następnie ujrzeliśmy prawie całą czarną wilczycę, która jednym skokiem, wykorzystując swoją masę i siłę, zwaliła ze mnie Blood'a. Następnie wyszczerzyła kły i zjeżyła sierść, szykując się do następnego ataku. Basior nie pozostał dłużny i już po chwili podniósł się i także przyjął bojową postawę. Nie miałem czasu do stracenia, gdyż wiedziałem, że lada moment oboje skoczą sobie do gardeł. A zważywszy na nie najlepszy stan wilczycy, nie zakończyłoby się to dobrze bez mojej pomocy. Ja zaś nie planowałem chronić tyłka obcej waderze, ale też nie zamierzałem pomagać Blood'owi. Chociaż jeśli miałbym wybierać, stanąłbym zapewne po stronie mojej nowej znajomej, a nie wroga.
- Daj spokój, Hajfa. Blood, uspokój się. Nie wypada się tak zachowywać w towarzystwie dam- powiedziałem, odwracając się do samca. Na jego pysku malowało się ogromne zdziwienie.
- Kto to jest?!- zapytał, gdy już odzyskał głos.
- To moja nowa znajoma, której obiecałem kolację. Więc, z łaski swojej, usuń się z drogi i daj nam przejść- powiedziałem, mijając go. Za mną ruszyła Hajfa. Natknąłem się na nią dziś po powrocie z polowania. Jak na razie wiedziałem o niej jedynie, że jest alfą Watahy Pustynnego Kwiatu, z którą SBK nie za bardzo się lubi. Na początku chciałem ją przegonić, ale zrezygnowałem z tego. W końcu może, jeśli jej pomogę, jakoś mi się odwdzięczy? Jeszcze nie wiedziałem, jak mogłaby to zrobić ani czy w ramach wdzięczności nie postanowi rozerwać mi gardła przy pierwszej lepszej okazji. Jednak wystarczyło mieć się na baczności. I z samego początku zapowiedziałem, że w zamian za jakąkolwiek pomoc, oczekuję wdzięczności. Dodatkowo, jakby nie patrzeć, pomogła mi z Blood'em, jednak nie oznaczało to końca mojej czujności.Tak więc podzieliłem się z nią swoją zdobyczą, a teraz zamierzaliśmy iść coś jeszcze upolować. Przeszliśmy dosłownie parę kroków, kiedy Blood stanął znów przede mną.
- Zadałem ci pytanie- zawarczał.
- A ja na nie odpowiedziałem.
- Nie takiej odpowiedzi oczekiwałem- odparł.
-Trudno- wzruszyłem ramionami.
- Jeśli mogę się wtrącić, idziemy, czy nie?!- wilczyca zaczęła zdradzać zdenerwowanie.
- Tak- powiedziałem.
- Nie- Blood wypowiedział to w tej samej chwili, co ja swoje "tak".
- Zjeżdżaj z drogi, facet- powiedziała ostro Hajfa.
- Bo?
- Bo sami cię przestawimy. Mamy przewagę liczebną, Blood'ziku.
<Blood'ziku? XD Postanowiłam odkurzyć starych znajomych>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz