środa, 18 stycznia 2017

Od Heavena CD Ember

Rzuciłem okiem na upajający widok wodospadu, i zaproponowałem:
- Zerwijmy te sople-wskazałem ruchem głowy na rząd kryształowych kolców jak kryza, zwisające z występów skalnych. Wadera kiwnęła głową, więc ostrożnie zbadałem, czy lód na sadzawce utrzyma nasz ciężar. Gdy się upewniłem co do jego trwałości, postawiłem jeden krok i...
- A!-krzyknąłem krótko, kiedy podłoże skruszyło się, a lodowata woda oblała moją łapę. Potrząsając nią, patrzyłem wilkiem na samicę, która śmiała się w niebogłosy.
- A ty z czego rżysz?!-spytałem zaczepnie, ale sam nie potrafiłem się powstrzymać od śmiechu. Ember stanęła obok mnie, i razem weszliśmy na lodowisko. Poślizgnąłem się lekko, ale moja przyjaciółka podtrzymała mnie. Już prawie byliśmy u celu, ale w sumie nie bardzo wiedziałem już, gdzie ten cel jest. A właściwie, był tuż przede mną. Te bursztynowe oczy i czysty, łagodny śmiech. Zatrzymaliśmy się pod ścianą z kaskady zamarzniętej wody, wczepiając pazury w pokryte cienką warstwą lodu skały. Wilczyca, śmiejąc się cicho, wdrapała się na mój grzbiet. Z trudem podniosłem ją w górę, a ona złapała dwie, najdłuższe sople i zsunęła się na dół.
- Proszę-podała mi jeden z dwóch lodowych kryształów. Przypatrywałem mu się długo w milczeniu. Odbijały się w nim promienie słońca, ukazując łupaną powierzchnię. Na każdym z takich wgłębień tworzyło się wspomnienie, jakby padał na nie promień projektora. Najpierw moja ceremonia. No patrzmy, nawet się nie stresowałem. Zawsze byłem przygotowany-pomyślałem z dumą. Rodzina, rodzeństwo, moje dzieciństwo. A zaraz potem ja i Ember w Ogrodzie światłości po raz pierwszy, drugi. Zabawy z moją przyjaciółką, ślizgawki i kryzysy przyjaźni. I my tu i teraz. Ta chwila, to tylko cząstka naszego życia. Ale uczucia są prawdziwe, nieskalane. Taaak-mruknąłem do siebie. Wytrzasnąłem spod śniegu giętką gałązkę. Potem położyłem przedmiot, i wbiłem w niego pazur, tworząc dziurkę. Trudno było przez nią przeciągnąć ,,sznurek", ale w końcu mi się udało. Ember leżała na wprost ośnieżonego lasu, tyłem do mnie. Podszedłem ją cicho i założyłem delikatnie naszyjnik.
<Ember? Akcja, marszXD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz