czwartek, 26 stycznia 2017

Od Delacroix CD Blood

Stałam w progu, nie do końca wiedząc, jak teraz powinnam się zachować.
- Może w czymś pomóc?- zapytałam.
- Już dość tobie zawdzięczam. Spadaj stąd, póki ja jestem nieuruchomiony, bo jak cię potem dorwę, to pożałujesz, że się w ogóle urodziłaś- syknął Blood. Dino, ignorując jego wypowiedź, odwrócił się w moją stronę i poprosił, abym pomogła mu w szykowaniu bandaży i jakiejś maści przeciwbólowej i leczniczej. Zrobiłam to, jednocześnie ledwo co powstrzymując się przed zwróceniem się do czarnego wilka: " A z jakiej racji miałabym żałować, że się urodziłam? Przecież życie jest takie piękne!"- tylko po to, aby go zdenerwować. Zaczynałam już mieć naprawdę dość jego humorów, napadów agresji i nienormalności. Jednak nie zrobiłam tego, bo był ranny i ostatnie, czego mu było trzeba, to denerwowanie się, choć on sam chyba tego nie rozumiał.
- Mogłabyś pomóc mi przy zakładaniu opatrunku? Jeśli zrobimy to w dwójkę, będzie solidniejszy- powiedział Dino, a ja od razu chwyciłam bandaże i skierowałam się w stronę naszego chorego. Dino zaś chwycił naczynie z zielono- szarą mazią.
- Nie ważcie się nawet zbliżyć! Oboje! Zabraniam wam! Sam sobie doskonale poradzę!- Blood zaczął swoje przedstawienie. Jedyną reakcją Dina było przewrócenie oczami.
- Czasem zastanów się nad tym, co mówisz, braciszku. Niby jak sam sobie poradzisz, hę?- zapytał. Wkurzony Blood odwrócił się w stronę ściany na tyle, na ile mógł, po czym położył swój łeb na łapach. Zachowuje się gorzej, niż rozpieszczony szczeniak!- pomyślałam.
- Blood, nie traktuj nas na wrogów, my ci tylko chcemy pomóc- powiedziałam, siląc się na jak najłagodniejszy ton i przywołując na swój pysk w miarę miły uśmiech.
<Blood?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz