- No co, teraz jestem członkiem stada, więc powinienem trochę o nie dbać, prawda?- powiedziałem, mimo że było to nie do końca z tym, co uważałem.
- Poza tym, co się ma marnować- dodałem, kierując się w stronę wyjścia.
- Wow, Kira, jestem z ciebie dumny. Chyba nareszcie zaczynasz pojmować, na czym polega życie w stadzie!- zawołał Heaven, gdy już odzyskał mowę. Tiaa... Chciałem w końcu móc spokojnie opuścić to miejsce, ale nie było mi to dane.
- Tak się składa, że jutro znów organizuję polowanie. Zapasy trzeba uzupełniać na bieżąco. Może się przyłączysz?- zapytał, choć brzmiało to trochę jak rozkaz. Właściwie to i tak nie miałem do roboty nic lepszego niż rozmyślanie nad pozbyciem się mojego wroga, więc niechętnie się zgodziłem. Potem poszedłem się przejść. Musiałem odświeżyć umysł, żeby zaczął w końcu działać na pełnych obrotach. Pod koniec dnia udałem się do mojej jaskini w ścianie Starego Wąwozu. Muszę sobie znaleźć coś nowego, robi się tu trochę ciasno.-pomyślałem. Na pewno jednak nie będziesz spał w jaskiniach-dodał głos w mojej głowie. No ba, nie ma takiej opcji. Nie zamierzam marnować czasu z tymi czubkami- zaśmiałem się sam ze swojego żartu. Chyba już zupełnie oszalałem, skoro gadam w myślach sam do siebie i żartuję z sobą.
~~~~Następnego dnia~~~~
Po tym jak wstałem, od razu udałem się na zbiórkę. Po drodze upolowałem i zjadłem jakiegoś zająca, co by nie iść z pustym żołądkiem. Gdy dotarłem, wszyscy już byli, czyli Heaven, Ana, Alien, Echo, ta "nowa" oraz emerytowana alfa, Layla. Zapowiadało się duże polowanie. Jednak jak na razie nadal staliśmy i nie ruszaliśmy.
- Kiedy wyruszamy?- spytałem Heavena.
- Niedługo. Czekamy na jeszcze jedną osobę- odparł. Po chwili przeniósł wzrok na kogoś za mną i dodał:
- Już jesteś! A bałem się, że się rozmyśliłeś, braciszku- powiedział. Obróciłem się powoli i tak jak się spodziewałem, ujrzałem Blood'a.
- Tu tutaj? Czego tu szukasz?- spytałem.
- Idę pomóc w polowaniu- odparł.
- Ty?
- Tak, jak. I nie dziw się tak. Też jestem zdumiony, że cię tu spotkałem- powiedział. Po chwili ustawiliśmy się do wymarszu. Wtem ktoś podszedł mnie od tyłu i szepnął mi do ucha:
- Tylko radzę ci się trzymać z dala, bo inaczej ty staniesz się głównym daniem mojego dzisiejszego obiadu- powiedział Blood.
- Tobie mógłbym powiedzieć to samo- odparłem.
<Blood? Mam sporo nauki, więc odpisywałam tak na zmianę, ale jutro postaram się nadgonić>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz