Nie pamiętam, czy najpierw poczułam ból w ogonie, czy usłyszałam dźwięk spadających kamieni. To dlatego, że oba te wydarzenia miały miejsce prawie jednocześnie. Gdy tylko hałas ustał, odwróciłam się gwałtownie, wyszarpując tym samym mój ogon z ust tego osobnika.
- Wal się! Trzymaj się ode mnie z daleka!- zawarczałam, jeżąc sierść. Czarny basior zareagował tym samym. Przez chwilę staliśmy naprzeciw siebie. Sekundy dzieliły nas od skoczenia sobie do gardeł. Nie obchodziło mnie, że nie mam w tym starciu zbyt wielkich szans. Złość uniemożliwiła mi racjonalne myślenie. Mój wzrok spoczął na chwilę na ścianie za wilkiem. Wtedy dostrzegłam, że została ona kompletnie zasypana skałami. Lekko spanikowałam, bo wpadając tu nie zauważyłam żadnego innego wyjścia. Rozejrzałam się w pośpiechu dookoła, szukając go i łamiąc tym samym jedną z najważniejszych zasad: "Nigdy nie odwracaj się tyłem do wroga". Blood wykorzystał to i skoczył na mnie od tyłu.
- Co ty robisz?! Jesteśmy uwięzieni w potrzasku, więc dałbyś już spokój!- zawołałam, próbując się wyrwać. Po chwili nacisk zmalał i mogłam się spokojnie podnieść.
- Masz rację. Najpierw wymyślmy, jak się stąd wydostać. Potem ostatecznie zniechęcę cię do przeszkadzania komuś w spaniu- powiedział.
- A niby komu ja przeszkadzam?
- Mnie. Głośniej już się nie dało chodzić?
- Przecież zachowywałam szczególną ostrożność? Jak mnie usłyszałeś?- byłam naprawdę zdziwiona.
- Szczególną ostrożność? Więc alba ta ostrożność wcale nie jest taka szczególna, albo ja mam super czuły słuch.
- Dobra, skończmy już tę idiotyczną i niemającą najmniejszego sensu gadaninę. Idź lepiej tam i sprawdź dokładnie, czy w którejś z tych dwóch ścian nie ma na pewno wyjścia. Ja sprawdzę po drugiej stronie jaskini- powiedziałam. Powoli oddaliliśmy się każde w swoją stronę. Jednak nadal zerkaliśmy na siebie z nieufnością. Dokładnie przebadałam całą swoją część. Niestety, nie natknęłam się na żadne wyjście. Znalazłam za to duży stalaktyt, z którego powoli kapała woda i gromadziła się pod nim w czymś, co przypominało coś na kształt kamiennego naczynia. Było tam już trochę wody, a ja, gdy tylko to zauważyłam, od razu poczułam pragnienie. Miejsce znajdowało się za ścianą znajdującą się na środku jaskini i ciągnącą się do jej środka. Picia nie było za wiele, w dodatku nie wypiłam wszystkiego, bo miałam świadomość, że mój towarzysz też zapewne będzie spragniony. Po paru minutach wyszłam zza skalnej ścianki i zauważyłam Blood'a stojącego przed zasypanym wyjściem.
- Znalazłaś wyjście? zapytał. Byłam zdziwiona, że wyczuł moją obecność, bo podchodziłam do niego powoli i bardzo cicho. Chyba faktycznie ma jakiś super czuły słuch.
- Nie, a ty?
- Nie, sprawdziłem też to zasypanie. Nie wygląda to najlepiej- powiedział. Zapanowała krótka chwila ciszy. W końcu zdecydowałam się ją przerwać:
- Może chcesz pić? Znalazłam trochę wody- powiedziałam. Blood odwrócił się w moją stronę i pokiwał głową, co miało znaczyć "tak". Zaprowadziłam go więc tam, gdzie znalazłam picie.
<Blood?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz