Upewniłam się, że nikt mnie nie widzi i udałam się w miejsce, gdzie wcześniej nigdy nie byłam. Kopalnia śniła mi się jednak zeszłej nocy. Nie pamiętam dokładnie, co miało tam miejsce i o co w tym śnie chodziło, jednak byłam pewna, że był on właśnie o kopalni. A skoro ostatnio sny miały dla mnie dość duże znaczenie, postanowiłam się tam udać. Szybko przebiegłam całą odległość od jaskiń do mojego celu. Następnie musiałam się naprawdę nieźle nagimnastykować, żeby wejść do kopalni i nie złamać karku. Gdy już znalazłam się wewnątrz, otrzepałam się z pyłu i ruszyłam do przodu. Po paru krokach zza jednej z ogromnych skał wyszła czarna sylwetka. Na początku bardzo się przestraszyłam, ale po chwili mój mózg zarejestrował, że to tylko albo aż Blood, to jednak zbytnio mnie nie uspokoiło.
- Co ty tu robisz?- wilk zapytał takim tonem, jakby mówił: "Wypier- papier z mojego terytorium, ale już!". No właśnie, co ja tu robię? Sama? W zamkniętej kopalni, do której naprawdę trudno się dostać, a jest jeszcze gorzej, jeśli idzie o wydostanie się? Z psychopatą?!- w moim umyślę pojawiły się naraz wszystkie te myśli.
- No co, mowę ci odjęło?!- zapytał poirytowany.
- Nniee...jja...tylko...- zaczęłam się jąkać. Nie wiedziałam, co ten psychol może mi zrobić. W końcu przekonałam się na własnej skórze, na co go stać. Raz. I był to o jeden raz za dużo.
- Dowiem się tego dzisiaj od ciebie? Zresztą, to nieważne. Bądź tak dobra i po prostu odejdź. Ta kopalnia niby może się niedługo rozpaść, ale i tak coś za dużo ciekawskich się tu kręci- powiedział, a ja jak na zawołanie odwróciłam się na pięcie i odeszłam. Idąc, czułam na sobie wzrok basiora. Pewnie chciał się upewnić, że nie zawrócę. Niepotrzebnie. Nie miałam w tamtej chwili najmniejszej ochoty za zostanie tam choćby chwili dłużej. Wyszłam na zewnątrz i od razu, gdy tylko znalazłam się na otwartej przestrzeni, poczułam się lepiej. Usiadłam przed kopalnią. Siedziałam tak chwilę, aż w końcu w mojej głowie zaczęły pojawiać się różne zbuntowane myśli. Przecież to nie on tu rządzi, a ja nawet nie chciałam nic od niego, tylko pospacerować sobie po kopalni. Nie ma prawa mi tego zabraniać! Wróciłam z powrotem z zamiarem przejścia się trochę po kopalni. Postanowiłam się jak najbardziej pilnować, żeby przypadkiem nie wpaść na tego "miłego" pana.
- Głupek- mruknęłam sama do siebie, gdy tylko znalazłam się w środku i udałam przed siebie.
<Blood?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz