- Ja?! Nawet tego palcem nie tknęłam!- krzyknęłam mu wprost do ucha, co go na chwilę ogłuszyło i dzięki temu udało mi się wyswobodzić. Natychmiast odbiegłam na większą odległość, która dla mnie wydawała się bezpieczna.
- Uspokój się, a potem poszukamy razem jakiegoś logicznego rozwiązania- powiedziałam, starając się mówić jak najspokojniej, ale i tak nie mogłam ukryć zdenerwowania.
- Nie mam zamiaru szukać logicznego rozwiązania! Dobrze mi było z moim łomem, dzięki któremu wyciągnąłbym stąd ciebie i może przy okazji ciebie! A ty wszystko zniszczyłaś! Zaprzepaściłaś, s*ko!
- Chcesz mi powiedzieć, że dałbyś radę przekopać się przez tą lawinę kamieni!
- Tak, z palcem w tyłku bym to nawet zrobił! Ale dzięki tobie nie będzie mi dane chociaż spróbować tego dokonać!
- Skoro to było dla ciebie takie łatwe, to bez łomu też powinieneś sobie poradzić- powiedziałam grobowym głosem, bo miałam już serdecznie dość tego wilka. Nie wyobrażałam sobie, jak my mamy tutaj ze sobą razem wytrzymać.
- Śmiało, nie krępuj się. Ja idę odpocząć, bo, sądząc po moim zmęczeniu, zapewne jest już wieczór albo noc. Ty też powinieneś się przespać, ale rób, co chcesz- powiedziałam i ruszyłam do miejsca, gdzie zbierała się woda. Położyłam się obok i zamknęłam oczy, ale mimo zmęczenia nie mogłam zasnąć. Za bardzo się bałam, że ten psychol postanowi zabić mnie w czasie snu. Po chwili usłyszałam hałasy. Blood zapewne zaczął siłować się z górą kamieni. Wyszłam zza skalnej ścianki i podeszłam w kierunku miejsca, z którego dochodził dźwięk i gdzie czarna sylwetka uparcie próbowała odkopać przejście własnymi łapami.
- Miałaś spać- powiedział wilk, gdy tylko zbliżyłam się jeszcze trochę.
- Tobie radziłam to samo. Jeśli tak koniecznie chcesz to zrobić w ten sposób, to może zaczniesz od jutra?
<Blood? Pierwsza wspólna noc. Tylko nie zabijaj pod jej osłoną>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz